Rodzicom uczniów ze szkoły w Wierzchach przeszkadza to, że kanapki dla ich dzieci przygotowuje osoba pracująca jednocześnie jako palacz. W sprawie kanapek przygotowywanych na śniadanie dla uczniów w szkole filialnej w Wierzchach otrzymaliśmy kilka telefonów. – Nie może być tak, że te bułki szykuje palacz, który ma pewnie brudne ręce – ubolewał jeden z naszych rozmówców. – Z tym trzeba coś zrobić – tłumaczył z kolei drugi. - Jestem zaskoczona, nikt do tej pory nie zgłaszał uwag, że jest problem ze śniadaniami – dziwi się z kolei dyrektor szkoły Małgorzata Wąsiewicz.. Następnie wyjaśnia, że prowadzenie filii szkoły w Wierzchach jest bardzo nierentowne. – W związku z tym są wprowadzone pewne oszczędności – tłumaczy. - Człowiek, który jest palaczem, również sprząta szkołę i przygotowuje śniadania – wyjaśnia. Szefowa szkoły nie zgadza się z zarzutami rodziców, jakie dotarły do naszej redakcji. Zapewnia, że w szkole jest odpowiednie stanowisko do przygotowywania śniadania, a palacz ma wymagane badania profilaktyczne.
Szerzej w najnowszym numerze „Życia Pleszewa”.
(pg)