reklama

Dobrzyca. Burmistrz nie wytrzymał. I powiedział dosadne słowa...

Opublikowano:
Autor:

Dobrzyca. Burmistrz nie wytrzymał. I powiedział dosadne słowa... - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Dobrzyca. Władze gminy nie ukrywają: przyszły rok może być ciężki dla Dobrzycy.

 

Wszystko za sprawą kolejnych zobowiązań, jakie rząd nakłada na samorządy. Ostatnia podwyżka dla nauczycieli - którą de facto sfinansować w znacznej mierze mają właśnie samorządy - spowodowała, że burmistrz nie wytrzymał. I mówił wprost: - Jak tak dalej pójdzie, to nie będziemy inwestować w ogóle.

Niedawne podwyżki dla nauczycieli, które obiecał rząd Prawa i Sprawiedliwości, spowodowały, że wszystkie samorządy musiały dokonać odpowiednich zmian wydatkach zaplanowanych w tym roku na oświatę. Nie inaczej było w Dobrzycy.

W ramach zaplanowanych podwyżek rząd zwiększył więc tegoroczną subwencję oświatową dla Dobrzycy o ok. 204 tys. zł. Okazuje się jednak, że wspomniane rządowe pieniądze nijak mają się do rzeczywistości.

- Ta kwota w żadnej mierze nie wystarczy na podwyżki - będziemy musieli do nich dołożyć z budżetu gminy. Według naszych szacunków chodzi o ponad 100 tys. zł - komentował burmistrz Jarosław Pietrzak.

Nie ukrywał przy tym swojej irytacji. - Nasz rząd daje więc podwyżki, ale nie daje na nie pieniędzy. Gmina będzie więc na tym tylko cierpiała - komentował wprost.

To nie koniec. Włodarz zaznacza bowiem, że oświata jest tylko jednym z wielu przykładów. Podobnie jest np. z planowanym zwiększeniem płacy minimalnej do ok. 2,6 tys. zł.

- To spowoduje, że koszty w gminie będą bardzo rosły - ostrzega Pietrzak. Dlatego już teraz mówi, że przyszły rok będzie dla samorządu bardzo ciężki - pod względem inwestycji.

- Już teraz ostrzegam radnych, żebyśmy nie zachłysnęli się przyszłorocznymi inwestycjami - bo jak tak dalej pójdzie to nie będziemy inwestować w ogóle - mówi zirytowany burmistrz.

- Będziemy jedynie robić inwestycje w ramach funduszu sołeckiego, a całą resztę będziemy musieli przeznaczać na zobowiązania, które wymyśla nasz rząd - kwituje rozgoryczony.

Dlatego - jak na razie - proponuje nie „rozpędzać się” przy planowaniu „dużych” rzeczy jak np. rozbudowa szkół. - To musi na razie stanąć w miejscu. Bo w przyszłym roku może być naprawdę ciężko „sklecić” budżet - nie owija w bawełnę włodarz.

Czy faktycznie będzie tak źle? Pierwsze dyskusje o inwestycjach, które powinny być zapisane w budżecie powinny rozpocząć się w okolicach listopadzie. Do tematu wrócimy.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE