Problem organizacji święta miasta, które w tym roku nie nosiło już nazwy Dni Dobrzycy, poruszyli radni na ostatniej sesji. - Jaki jest sens organizacji tej imprezy, skoro co roku frekwencja jest coraz mniejsza. Te Dni Dobrzycy to umrą za rok dwa, bo nie będzie miał kto na nie chodzić - zaczął Janusz Zych.
Burmistrz Jarosław Pietrzak stwierdził, że nie będzie "likwidacji" obchodów święta miasta. - Nie możemy myśleć w kategoriach, czy Dni Dobrzycy w ogóle organizować, ale jak je uatrakcyjnić na tyle, by większość osób przyszła na te imprezy. To jest, moim zdaniem, kwestia doboru zespołów - mówił włodarz. Burmistrz przypomniał także, że od co najmniej dwóch lat padają ze strony GCK propozycje, aby impreza była niebiletowana. Radni jednak nie chcieli się na to zgodzić. W 2018 roku - ze względu na wybory. - Jeżeli ktoś ma nam wytykać, że sobie robimy igrzyska, to uważam, że w tym roku wyborczym zostawmy tak, jak było - mówił wówczas burmistrz Pietrzak.
Koszt organizacji święta miasta, to koło 65-70 tys. złotych. Gmina dokłada ok. 20 tys. zł. - Trzeba pomyśleć, żeby jednak wysupłać z budżetu więcej, żeby pozyskać sponsorów i zrobić imprezę otwartą. Myślę, że dużo więcej osób by przyszło. Jeśli jest rodzina z czwórką dzieci, to muszą za wejście zapłacić 60 zł. A jeszcze coś zjeść, kupić choćby loda, jakiegoś balonika, pójść do lunaparku, to z 60 zł robi się 200 zł. I ludziom szkoda wydawać tyle pieniędzy - mówił burmistrz, Jarosław Pietrzak. Prosił radnych o ponowne podejście do tematu darmowego święta miasta i przemyślenie tego na jedną z kolejnych sesji. - Żeby to było święto, a nie święto, za które trzeba zapłacić - dodał włodarz.
Radna Lidia Parysek zauważyła, że nie jest obecny na sesji dyrektor GCK, Wojciech Maniak, a to jemu przede wszystkim rajcy chcieliby zadać pytania odnośnie święta miasta. Ponieważ jest on także radnym powiatowym był w tym samym czasie na sesji w starostwie. - Ale takie rozmowy z panem dyrektorem już były. Mamy pomysł, że może by też pozyskać na to środki z zewnątrz, napisać projekt, wtedy już budżet nie byłby tak obciążony - informował burmistrz. Radny Tomasz Patera proponował, aby zorganizować większą imprezę, nie tylko dla mieszkańców, ale by przyjechali ludzie z całej Wielkopolski. Podał tu przykład samofinansującej się majówki BMW w Dobrzycy, której jest współorganizatorem.
Zastanawiano się także nad zmianą miejsca imprez. - Może w parku te Dni Dobrzycy mogłyby się odbywać? - pytał radny, Bogusław Olender. Burmistrz wyjaśnił, że nie ma na to zgody dyrekcji muzeum, ze względu na ochronę zabytkowych budynków. W grę nie wchodzi także boisko sportowe, bo ludzie zniszczyliby murawę. - Plac przy hali to dobre miejsce. Daleko od ruchliwej drogi, dzieci mogą biegać bezpiecznie. Postaramy się uatrakcyjnić jeszcze ten teren - uznał Jarosław Pietrzak. Zaproponował, aby sprawę omówić na innej sesji, w obecności już dyrektora Maniaka. - Po to zatrudniamy dyrektora w GCK, żeby on dbał o naszą kulturę, a nie, żebyśmy my za niego rozwiązywali te problemy. Dostał reprymendę po tych Dniach Dobrzycy, myślę że zrozumiał, w czym jest problem i mam nadzieję, że będzie go umiał rozwiązać - dodał włodarz.
"Życie Pleszewa" wielokrotnie pisało o tym, że ludzie chcą darmowych Dni Dobrzycy. - Są imprezy płatne w Gizałkach, Gołuchowie, ale nie są to "dni" danej miejscowości. Dni Miasta z najbliższej okolicy biletowane są tylko u nas - wyjaśniał w 2017 roku rajcom dyrektor GCK, Wojciech Maniak. A jeszcze w poprzedniej kadencji rady o tym, że ludzie chcą darmowych Dni Dobrzycy wielokrotnie na komisjach i sesjach mówił radny Mieczysław Łapa. Zawsze dostawał odpowiedź, że budżet GCK jest za niski i sprawa się kończyła. Czy tym razem radni dołożą do imprez z okazji święta miasta? O sprawie będziemy informować.
Wojciech Maniak, dyrektor GCK w Dobrzycy
"Na pewnie rzeczy nie mamy wpływu - tym razem była to pogoda. Trudno zgromadzić tłumy ludzi, gdy na kilka godzin przed koncertem ludzie otrzymują alerty pogodowe "30 km obok w Zdunach odwołują Dni Zdun, bo przechodzi nawałnica". W sobotę w naszych imprezach uczestniczyło 800 osób - to 1/3 Dobrzycy, co przy takiej pogodzie nie jest "tragedią". Przykładowo, w muzeum na koncercie "Pectus" było 200 osób, na koncercie Zbigniewa Wodeckiego - 400 osób, na koncercie disco polo w Pleszewie - 100 osób, koncert Grzegorza Hyżego też nie powalił na kolana - było ok. 800 osób. To na Pleszew, który ma 18 tys. mieszkańców nie jest dobrze. Drugim czynnikiem jest płatna impreza. Od 2 lat proszę na sesji radnych, żeby zrobić bezpłatne dni miasta, bez skutku. Uważam, że przegląd zespołów młodzieżowych AleMuzaFest i konfrontacje niepełnosprawnych oraz koncert kapeli "Piersi" były udane, także ocena całych dni dla mnie nie jest do końca zła. Płatne imprezy na dzień dzisiejszy nie mają prawa bytu, przy rozdawnictwie obecnego rządu"