Gmina Dobrzyca. Nie będzie rządowego dofinansowania na rozbudowę szkoły w Koźmińcu. Wniosek Dobrzycy nie znalazł się na liście rankingowej ministerstwa, co stawia tę inwestycję pod dużym znakiem zapytania. Bo burmistrz mówi wprost: gminy nie stać na kompleksowy remont placówki tylko z własnych pieniędzy.
O planowanej rozbudowie szkoły w Koźmińcu piszemy na naszych łamach już od dawna. Problem ciągnie się bowiem od lat, a nasilił się po reformie oświaty. W placówce z powodu konieczności zwiększenia oddziałów – brakuje dziś po prostu miejsca.
Na ręce burmistrza i radnych trafiały pisma – zarówno od władz stowarzyszenia „Nasz Koźminiec”, które prowadzi szkołę, czy rodziców uczniów – z bezpośrednią prośbą o pomoc w rozbudowie placówki. - Chcemy się dalej rozwijać, ale zaczyna nam brakować pomieszczeń. A musimy dostosować się do wymagań ministerstwa – mówił już wcześniej na naszych łamach Przemysław Szymkowiak - dyrektor placówki w Koźmińcu.
W podobnym tonie wypowiadali się również rodzice dzieci. Jak zaznaczali, chcą, by ich pociechy miały po prostu lepsze warunki do nauki. - To w szkole spędzają większość dzieciństwa - argumentowali. I wyliczali piętrzące się problemy. - Dzieci muszą spożywać posiłki w jednej z klas, gdzie zaraz po dzwonku odbywają się lekcje. (…) Niedługo zabraknie miejsca, by mogły zawiesić kurtki czy zostawić buty. Część dzieci uczęszcza na zajęcia terapeutyczne, które nauczyciel prowadzi w pokoju nauczycielskim, gdzie jest sekretariat i pokój dyrektora – opisywano.
Nie brakowało również bezpośredniego spotkania - radni oraz burmistrz przyjechali do placówki w Koźmińcu, gdzie mieli okazję na własne oczy zobaczyć problemy z jakimi zmagają się uczniowie. Po wizycie przyznawano, że w szkołę warto inwestować. - Dużo zostało tu zrobione, odnowione. Szkoda zmarnować tę pracę i włożone pieniądze - komentował wówczas przewodniczący rady, Witalis Półrolniczak.
Burmistrz przyznawał z kolei, że w planie budżetu na 2020 rok zabezpieczono ok. milion złotych - właśnie na rozbudowę szkoły w Koźmińcu. Z drugiej jednak strony tonował zapędy, zaznaczając, że duża rozbudowa nie będzie możliwa bez dużego wsparcia z zewnątrz. – Wszystko zależne jest od pozyskania dofinansowania – komentował Jarosław Pietrzak.
Przypomnijmy: projekt modernizacji szkoły poza nowymi pomieszczeniami zakładał m.in. budowę małej hali sportowej.
Zgodnie z zapowiedziami gmina złożyła w pierwszej połowie roku do ministerstwa sportu i rekreacji wniosek o wsparcie. Rozstrzygnięcie przedłużało się z powodu koronawirusa. W końcu jednak poznaliśmy listę rankingową. I - niestety – nie uwzględniono na niej wniosku władz Dobrzycy. A to oznacza, że nie będzie rządowego dofinansowania do tej inwestycji…
Pozostaje więc pytanie: co dalej? Czy to oznacza koniec marzeń o remoncie szkoły? Burmistrz podkreśla dziś bowiem ponownie, że gminy nie stać by – z własnych środków – zrealizować tak dużą inwestycję. – Rozbudowa kosztuje od 3,5 do 4 mln zł. Nie stać nas na to – mówi bez ogródek Jarosław Pietrzak.
Jak przypomina, od początku plan dużego remontu zakładany był tylko pod jednym podstawowym warunkiem: pozyskania pieniędzy z zewnątrz. – Mamy cały czas zabezpieczony milion złotych w budżecie na przebudowę szkoły w Koźmińcu, planowaliśmy ewentualnie dobrać jakieś środki z kredytu, ale warunek był jeden: gdy 50 proc. inwestycji pokryte będzie ze środków zewnętrznych – przywołuje swoje wcześniejsze słowa włodarz.
Teraz – gdy już wiadomo, że wniosek w ministerstwie przepadł, szanse na realizację tego wariantu prac zdecydowanie zmalały. Gmina podejmie jednak jeszcze jedną próbę pozyskania pieniędzy... Co jednak, jeśli i tu się nie uda?
WIĘCEJ PRZECZYTASZ WE WTOREK - W NAJBLIŻSZYM PAPIEROWYM WYDANIU "ŻYCIA PLESZEWA"
