reklama

Dwie starsze panie spytały czy mamy chleb, bo od dwóch dni nic nie jadły – opowiada Jacek Piotrowski.

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Dwie starsze panie spytały czy mamy chleb, bo od dwóch dni nic nie jadły – opowiada Jacek Piotrowski. - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
37
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościPleszewianin Jacek Piotrowski wrócił właśnie z południa Polski. Pojechał tam z pomocą humanitarną dla powodzian. Ogrom zniszczeń, jak mówi jest porażający. - Słowa tego nie oddadzą, co tam zastaliśmy – opowiada.
reklama

Południe Polski walczy z ekstremalnymi powodziami. Tysiące ludzi zostało bez dachu nad głową. Do niektórych miejscowości nie da się dotrzeć.

W całym kraju ruszyły zbiórki darów i środków finansowych dla powodzian. Nie inaczej jest w Pleszewie. Jednym z pierwszych, który wspólnie z kolegą dotarł z pomocą humanitarną na zalane tereny, był pleszewianin Jacek Piotrowski. To emerytowany policjant, pasjonat fotografii i znany w Pleszewie społecznik. Ostatnio angażował się m.in. w pomoc poszkodowanym podczas wichury w Dobrzycy. 

reklama

- Nie wiem jak to napisać bo słowa tego nie oddadzą co tam zastaliśmy w miejscowości: Stronie Śląskie, Lądek Zdrój, Radochów, Trzebieszowice, Ołdrzychowice Kłodzkie, w dwóch pierwszych miejscowościach są one przecięte przez falę powodziową dosłownie na pół. Zerwane drogi, mosty, kanalizacja, gaz ziemny, prąd, wodociągi, to samo w pozostałych miejscowościach co byliśmy ale te dwa większe miasta to jest nie do opisania – opowiada Jacek Piotrowski.

Tłumaczy, że w najtrudniejszej sytuacji są w tym momencie małe miejscowości, ponieważ tam pomoc dociera z opóźnieniem. 

- W Lądku i Stroniu darów humanitarnych jest na maxa, bo wszyscy tam pchają pomoc -  na większe miasta.  Duża potrzeba jest właśnie małych wsiach gdzie jeszcze nikt nie dotarł lub jest mało ludzi z darami. Zatrzymaliśmy się pod Dino, podeszły dwie starsze panie i spytały, czy mamy chleb, bo od dwóch dni nic nie jadły były to siostry. " Serducho pękało” – relacjonuje pleszewianin. 

reklama

Ludzie stracili dosłownie wszystko. Ogrom zniszczeń jak mówi, jest porażający. 

-  Domy, dobytek, samochody które są po powbijane w budynki lub wiszą na drzewach. Do niektórych domów chłopacy na quadach dostarczają wodę i jedzenie, bo brak mostów. Fala, która po pęknięciu wałów na tamie przed Stroniem Śląskim miała w/g ludzi około 8-10m – mówi Jacek Piotrowski. 

Wiele osób do tej pory uznaje się za zaginione. W terenie działają grupy poszukiwawcze. 

- Pytaliśmy o osoby zaginione, ludzie  podawali, że około 100 osób jest zaginionych.

Co jest w tej chwili najbardziej potrzebne?

 - Na postojach ludzie pytali i prosili o sprzęt do sprzątania: rękawice gumowe, miotły do zamiatania podwórek, metalowe łopaty, środki chemiczne i gumowce męskie, a także żywność - długoterminową + ( cukier, olej ) dla dorosłych i dla dzieci - słodycze, soki  oraz karmę dla zwierząt  - wylicza pleszewianin. 

reklama

I radzi.

 - Przy pakowaniu busa 1/4 wrzucić wody, a 3/4 reszty.  Tam na chwilę obecną wody jest pod dostatkiem, drogi są wąskie i podmyte więc TIR nie ma opcji, aby tam dojechał, z tego co jest mi wiadomo w Kłodzku jest duży magazyn, do którego dojeżdżają TIRy i stamtąd busami są rozwożone rzeczy na mniejsze miejscowości.

 

 

 

 

 

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama