Jacek Piotrowski w trasie spędził kilkanaście godzin. Dzięki niemu do Pleszewa trafiła czteroosobowa rodzina: kobieta z dwójką dzieci oraz ojciec inwalida.
- Byli przestraszeni, całą drogę powrotną praktycznie nic nie mówili. Ale nie naciskałem uszanowałem to. Najważniejsze, że są bezpieczni. Podróż w sumie trwała 15 godzin – mówi Jacek Piotrowski.
Jacek Piotrowski to emerytowany policjant, pasjonat fotografii i znany w Pleszewie społecznik. Ostatnio angażował się m.in. w pomoc poszkodowanym podczas wichury w Dobrzycy.
- Kiedy jest potrzebna pomoc po prostu działam i tyle - mówi Piotrowski.
Dlatego, kiedy pojawił się apel o pomoc przy transporcie z ukraińskiej granicy czteroosobowej rodziny, zwyczajnie wsiadł w auto i po nich pojechał.
Jak w tej chwili wygląda sytuacja w Medyce i Przemyślu?
- Jest tam mnóstwo ludzi: harcerze, organizacje, wolontariusze. Ludzie przyjeżdżają z darami, ale trzeba to robić rozważnie, wiedzieć co dostarczać, co jest potrzebne. W Przemyślu pod TESCO na trawniku jest masa jedzenia, masa rzeczy które leżą. Szacun za pomoc, ale np. jedzenie krótkoterminowe się popsuje – mówi.
Dlatego jak - podkreśla Jacek Piotrowski - pomoc również ta organizowana z Pleszewa powinna być ukierunkowana i usystematyzowana.
W okolicy działają trzy punkty, gdzie trafiają uchodźcy z Ukrainy. To jest też informacja dla wszystkich, którzy chcą jechać na granicę bez konkretnego odbioru. To jest bez sensu, to też musi być konkretnie ustalone, że np. jadę w to miejsce i mam np. do zabrania konkretne osoby. Próbowałem zabrać jeszcze jakąś mamę z dziećmi, ale niestety się nie udało. – zaznacza Jacek Piotrowski.
I dodaje.
Co do tych co mają uwagi, że w TV pokazują też inne narodowości na granicy. To są studenci, którzy też uciekają z Kijowa, Charkowa tam, gdzie studiowali. Są tam Niemcy, Holendrzy, Anglicy itd. – zaznacza Jacek Piotrowski.
Przypomina, że fala pomocy, która ruszyła dla uchodźców jest wspaniała i godna pochwały. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to kwestia kilku tygodni.
Pamiętajcie, że to nie jest pomoc na tydzień. Musimy się przygotować na pomoc długofalową. Po naszej stronie jest ok., uchodźcy mają kawę, herbatę, kanapki ale po stronie UKRAINY nie mają tak dobrze, tam są mega kolejki. Dzieją się dantejskie sceny. Obojętnie, na którym przejściu - czy to Korczowa czy Medyka - ludzie zostawiają samochody, bo brakuje benzyny – opowiada Jacek Piotrowski.
ZOBACZ WIDEO:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.