Gmina Chocz. Boją się zmian

Krystyna Sobczak-Gmyrek i Elżbieta Nawrocka z niepokojem patrzą na przyszłość szkół, którymi zarządzają. O swoich obawach mówiły na sesji. Gośćmi ostatniej sesji w Choczu były dyrektorki lokalnych szkół: Krystyna Sobczak-Gmyrek z SP w Kwileniu oraz Elżbieta Nawrocka z SP w Kuźni. Radna Małgorzata Wróblewska, korzystając z ich obecności, chciała wiedzieć, jak kierowane przez nie placówki przygotowują się do przekształcenia – przejęcia je przez stowarzyszenia wraz z początkiem przyszłego roku szkolnego. Dyrektorki przyznały, że martwią się o los swoich jednostek. Twierdziły, że nie jest im obecnie łatwo. Zaznaczyły, że boją się zmian. – Mam taką prośbę do radnych, żeby jeszcze raz przemyśleli tę naszą sytuację. Może uda się jeszcze kolejny rok przetrwać naszym szkołom, żeby mogły funkcjonować tak, jak do tej pory – apelowała Elżbieta Nawrocka. – My w zamian ze swej strony postaramy się wprowadzić takie formy oszczędzania, żeby gmina tych środków wydała, jak najmniej – dodała. Podobnego zdania była Krystyna Sobczak-Gmyrek. - Spotykamy się z koleżankami, które pracują pod stowarzyszeniami. Tam są znikome pensje, wręcz sięgają najniższej krajowej. W naszej szkole większość nauczycieli jest dyplomowanych, więc u nas to będzie degradacja społeczna – tłumaczyła szefowa kwileńskiej placówki oświatowej. Wójt Chocza Marian Wielgosik ustosunkował się do ich wypowiedzi. - Mamy mniej dzieci, będziemy mieli mniejszą subwencję. Mimo to ja z budżetu gminy nie przewiduję niższych środków dla szkół stowarzyszeniowych. Jeżeli panie dyrektor mówią, że będzie gorzej, to z pewnością pod zarządem stowarzyszenia będzie kryło się to, jaką politykę zastosuje. Przecież nikt nie powiedział, że nauczyciel ma tam zarabiać mniej – twierdził włodarz. Więcej na ten temat w „Życiu Pleszewa”. (mp)