Już cztery osoby w naszym kraju zmarły z powodu grypy. Przychodnie są wręcz oblegane. W aptekach kolejki. W szpitalu zakaz odwiedzin. Wszyscy kichają, kaszlą, gorączkują. – Już drugi antybiotyk dostałam, a ciągle źle się czuję – mówi 23-latka z okolic Pleszewa.
Mamy szczyt sezonu na grypę. Wiadomo, w pierwszych trzech miesiącach roku zawsze tak jest. Ale liczba zachorowań rośnie. Tak wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Zakładu Higieny. W naszym powiecie najgorzej było 3 lata temu. Od tamtej pory wskaźnik jest mniej więcej stały - w okresie stycznia i lutego wynosi około 550-570 osób. - Ostatnie trzy, cztery tygodnie były bardzo ciężkie, przychodnia jest wręcz oblegana przez pacjentów - mówi lekarz Arleta Czajczyńska, kierownik NZOZ "Zdrowie", największej przychodni w mieście.
Na początku przyjmowano więcej dzieci, teraz chorują już ludzie w każdym wieku. - Także nasi lekarze chodzą do pracy podziębieni, ale dają radę - podsumowuje szefowa przychodni „Zdrowie”.
Więcej o grypie w naszym rejonie przeczytasz w "Życiu Pleszewa"