reklama

Pasjonat historii i swojej małej ojczyzny

Opublikowano:
Autor:

Pasjonat historii i swojej małej ojczyzny   - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Kazimierz Balcer z Dobrzycy jest chodzącą encyklopedią wiedzy historycznej o swoim regionie. Jest prezesem Towarzystwa Miłośników Ziemi Dobrzyckiej, autorem wielu artykułów, opracowań, współautorem i autorem książek. Historią interesował się od dziecka. - Moi dziadkowie pracowali we dworze w Lutyni. Dzięki ich relacjom z tamtych czasów, można było spisać wiele ciekawych historii. I ja te historie spisywałem – wspomina pan Kazimierz, który po dziś uwielbia szukać zapomnianych relacji, pamiętników, opisów, aby tylko znaleźć w nich nowe informacje dla przyszłych pokoleń.

Kazimierz Balcer z historią związał całe życie. Po ukończeniu podstawówki w Dobrzycy, poszedł do LO w Koźminie. Później został nauczycielem w Polskich Olędrach. Rozpoczął studia historyczne na UAM w Poznaniu. Po ich ukończeniu pracował w szkole w Lutyni, a potem przeniósł się do ZS w Kowalewie. Był nauczycielem historii, wychowania obywatelskiego i plastyki. I nie każdy może wie, ale pan Kazimierz jest też artystą - malarzem. – Maluję na płótnie oraz na kartonie. Lubię oleje, ale też suche pastele. Miałem kilka wystaw, większość moich prac jest u znajomych i przyjaciół – opowiada.

Tę pasję przejęła córka, która ukończyła studia na kierunku edukacja artystyczna w zakresie sztuk plastycznych. Syn Szymon z kolei, „zaraził” się historią i po zrobieniu studiów w tym kierunku został kustoszem w dobrzyckim muzeum.

O pałacu i jego otoczeniu Kazimierz Balcer może opowiadać bez końca. – Ogród na przykład powstał wcześniej niż pałac. Kiedy był tu stary zamek, stał na wyspie. A wokół rozciągał się ogród włoski. Dalej był park – opowiada pan Kazimierz. W późniejszych czasach, już po przebudowach pałacu, do wyglądu ogrodu przywiązywano wielką wagę. – Były piękne klomby, ławki dookoła, ananasarnia, figarnia, dom ogrodnika. I to tak trwało do 1848-49. Później Kotwitzzowie założyli polany i posadzili drzewa, został już tylko jeden klomb – relacjonuje historyk. Babcia Heleny – żony pana Kazimierza - w latach 1905-07 pracowała jako dwórka w pałacu w Dobrzycy. A jej wspomnienia o ostatnim właścicielu - hrabim Czarneckim – oraz pałacu i jego otoczeniu, okazały się bezcennym materiałem.

Więcej o Kazimierzu Balcerze oraz Towarzystwie Miłośników Dobrzycy przeczytasz w aktualnym wydaniu "Życia Pleszewa"

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE