Pleszew. Debata o niemieckich zbrodniach. „Ta sprawa nie może umrzeć razem z nami”

Opublikowano:
Autor:

Pleszew. Debata o niemieckich zbrodniach. „Ta sprawa nie może umrzeć razem z nami” - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

W Pleszewie odbyła się - już po raz drugi - debata o losie ofiar II wojny światowej oraz roszczeniach wojennych. Na spotkaniu zorganizowanym przez Stowarzyszenie Kombatantów Południowej Wielkopolski po raz kolejny dyskutowano o odpowiedzialności katów oraz dramatycznym losie osób, które przeżyły tamte czasy. Ponownie nie zabrakło łez oraz gorzkich słów o historycznej pamięci.

 

Duża debata - o represjach wobec Polaków - ofiar II wojny światowej - ale także o roszczeniach wojennych - odbyła się dziś w Pleszewie. Tu już drugie takie spotkanie w ciągu nieco ponad roku.

Wszystko rozpoczęła msza św. w kościele pw. Ścięcia św. Jana Chrzciciela. Następnie złożono kwiaty pod Murem Pamięci po czym zorganizowano w „Kasynie” spotkanie opłatkowe oraz dużą dyskusję.

Osoby, które przeżyły piekło II wojny światowej oraz członkowie ich rodzin - ponownie spotkali się, by dać świadectwo, ale także przypomnieć, że tamte czasy - wciąż nie zostały do końca rozliczone, a wiele ofiar II wojny światowej, do dziś nie doczekało się zadośćuczynienia za wyrządzone im krzywdy.

- Dzisiejszy opłatek to możliwość wypowiedzi osób, które przeżyły tragedię II wojny światowej - zaznaczał wprost Daniel Rossa, wiceprezes Stowarzyszenia Kombatantów Południowej Wielkopolski, który moderował dyskusję.

Temat zadośćuczynienia, jak przypominano, ciągnie się od wielu lat. - To sprawa politycznie trudna, jest nas coraz mniej - komentował wprost obecny na spotkaniu mecenas Stefan Hambura. Jak zauważali uczestnicy dyskusji, po ponad roku od ostatniego spotkania w Pleszewie - zmarło już wiele osób. A wielu z tych, którzy jeszcze żyją - ofiary tamtych czasów - wciąż nie może doczekać się sprawiedliwości.

Mecenas Stefan Hambura przypomniał m.in., że wniosek, który złożono w 2017 roku do Trybunału Konstytucyjnego o zajęcie się tzw. immunitetem jurysdykcyjnym - nie doczekał się rozpatrzenia. - Chodzi o możliwość pozwania obcych państw przed polskimi sądami - wyjaśniał Stefan Hambura.

- Jeśli nie doprowadzimy do tego, że pierwsze konkretne orzeczenia będą zapadały w Polsce - to nic z tego nie będzie. I to, że Polsce przypisuje się rolę katów - będzie się tylko potęgowało - komentował wprost.

- W Polsce rządzący nadal są na kolanach, jeśli chodzi o stosunki polsko-niemieckie. Nadal boimy się prawdy, dochodzenia roszczeń, reparacji - twierdził mecenas Hambura. Z żalem odnotowano przy okazji fakt, że na spotkanie w Pleszewie nie przybyli - mimo zaproszeń - parlamentarzyści, czy przedstawiciele prezydenta (podczas pierwszej debaty - pod koniec 2018 roku - obecni byli parlamentarzyści, dop. red). Z zaproszonych władz obecna na miejscu była jedynie przedstawicielka wojewody wielkopolskiego - za co organizatorzy dziękowali.

Przedstawiciele rodzin ofiar II wojny światowej, podczas dyskusji, nie szczędzili gorzkich słów na temat aktualnej sytuacji.

- To my Polacy ponieśliśmy największe szkody. Jeśli dziś polski sąd nie robi nic dla tych już ostatnich de facto - w pierwszej kolejności kombatantów, a w dalszej ich rodzin - to gdzie my mamy iść? Do kogo mamy składać kolejne prośby, kolejne wnioski? - pytała obecna na spotkaniu Elżbieta Rybarska, prezes Stowarzyszenia Rodzin Polskich Ofiar Obozów Koncentracyjnych.

- Razem zawalczmy o tę pamięć, nie pozwólmy, żeby dziś ktoś nas posądzał, że to my jesteśmy katami i to my wywołaliśmy II wojnę światową. Jak długo mamy przyjmować potwarze ze strony państw, które nas oskarżają, że to my jesteśmy winowajcami? - pytała retorycznie, zachęcając jednocześnie do kontaktu ze stowarzyszeniem - i dalszej wspólnej walki o zadośćuczynienie.

Podczas spotkania nie zabrakło również wzruszających świadectw osób, które podczas II wojny światowej przeżyły piekło, a które do dziś nie doczekały się żadnego zadośćuczynienia krzywd.

Swoją historię opowiedziała Maria Pasek z Sośnicy, która przeżyła rzeź na Wołyniu, która uciekła z pociągu do Oświęcimia, i która - pomimo ogromu traumatycznych przeżyć - do dziś nie może uzyskać statusu kombatanta z powodu różnych biurokratycznych wymogów.

- Uciekaliśmy przed Ukraińcami, tygodniami, miesiącami chowaliśmy się w polu. Jak mieliśmy mieć dokumenty? - pytała.

Pomimo pomocy w tej walce - m.in. dzięki działaniom Stowarzyszenia Kombatantów Południowej Wielkopolski - nie doczekała się do dziś żadnej rekompensaty za tamte czasy.

- Od dziecka cierpię… I nie mam nic - mówiła wzruszona pani Maria. Obecna na spotkaniu przedstawicielka wojewody zapewniła, że temat i sprawa pani Marii będzie monitorowana. - Postaramy się pomóc - zapewniała po wysłuchaniu wspomnianej historii.

Długa dyskusja zahaczała również o inne tematy m.in. sprawę amerykańskiej ustawy 447. Generalnie sprowadzała się jednak do jednego: pamięć o ofiarach nie może zaginąć, a walka o sprawiedliwość musi trwać. Członkowie spotkania zaznaczali i apelowali wprost: by ofiary II wojny światowej mobilizowały także swoje rodziny.

- Ta sprawa nie może umrzeć razem z nami… - mówiono na koniec…

ZOBACZ WIDEO:

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE