Ogniste czardasze, marsze, polki, walce oraz ponadczasowe przeboje „Oczy czarne” i „Kalinka” urzekły pleszewską publiczność. Koncert poznańskiej Sinfonietty Polonii pod dyrekcją Hansa Christiana Eulera w sali Domu Parafialnego, jak zawsze, zgromadził komplet widzów. Wśród przybyłych, obok włodarzy naszego miasta, w pierwszych rzędach zasiedli także główni sponsorzy – Jarosław i Mariusz Mateccy, właściciele firmy FLORENTYNA, która od lat przekazuje środki na organizację koncertów muzyki poważnej. W czasie występu burmistrz Marian Adamek wręczył braciom specjalne podziękowania za wkład na rzecz lokalnej kultury, ofiarowując im statuetkę „Mecenasa Pleszewskiej Kultury”. Takie wyróżnienia otrzymali już wcześniej: Tadeusz Rak - prezes „Spomaszu” oraz firma „Delta”.
Na wtorkowy występ złożyły się utwory inspirowane folklorem cygańskim, rosyjskim, węgierskim i żydowskim. Uznanie zdobył zwłaszcza Artur Banaszkiewicz – wirtuoz skrzypiec, który, chodząc i grając wśród widzów, dzielił się z nimi swoimi muzycznymi kreacjami. Ujęły także zaskakujące parafrazy znanej „Kalinki”, zagranej według: Jana Sebastiana Bacha, Nicolo Paganiniego oraz Stephane Grappellego. Zachwyciły tańce węgierskie, żywiołowa „Rapsodia Węgierska”, uwertura do słynnego „Skrzypka na dachu” na żydowską nutę oraz zagrany, czy raczej wygwizdany „Skowronek” Grigorasa Dinicu. Nie obyło się bez bisu. Kto wtorkowy wieczór poświęcił na koncert domu parafialnym – na pewno nie uznał tego czasu za stracony.
(nap)