Pszczelarz otrzyma ją na podstawie wniosku, który musi złożyć do właściwego biura powiatowego ARiMR do 30 czerwca. Jest do tego opracowany formularz dostępny na stronie ARiMR. - Są różne refundacje na leki, pomoc w zakupie sprzętu, ale taka forma pomocy jest pierwszy raz od czasów PRL-u, gdy był cukier za darmo dla pszczelarzy – mówi w wywiadzie Michał Karalus, prezes Koła Pszczelarzy w Pleszewie. Warto podkreślić, że w kolejnych latach dokumenty trzeba będzie składać między 1 kwietnia a 31 maja.
„Taka forma pomocy jest pierwszy raz od czasów PRL-u”
Z Michałem Karalusem - prezesem Koła Pszczelarzy w Pleszewie - rozmawia Przemysław Góralczyk
Będzie pomoc dla pszczelarzy. Pieniądze z ARiMR. Pszczelarze z pleszewskiego koła skorzystają?
Większość chce skorzystać z tej pomocy. Czekamy na druk wniosku. Zastępca pana Bierły – Krzysztof Kaliński - jest pszczelarzem. To on z ramienia ARiMR w Pleszewie będzie to nadzorował. I to będzie duże ułatwienie, bo wie, o co chodzi.
Wielkość tej pomocy jest satysfakcjonująca?
20 zł to mało. Jeżeli ktoś ma 20 uli, to dostanie 400 zł, czyli może kupić za to 200 kg cukru. Dlaczego mówię o cukrze? Bo my zabieramy miód, ale na zimę musimy dać pszczołom cukier. Ale 400 zł na ulicy nie leży. Są też u nas pszczelarze, którzy mają po kilkadziesiąt uli. Jeden miał ponad 150. Są różne refundacje na leki, pomoc w zakupie sprzętu, ale taka forma pomocy jest pierwszy raz od czasów PRL-u, gdy był cukier za darmo dla pszczelarzy.
Jak będą wyglądać formalności?
Wniosek trzeba złożyć do ARiMR, ale trzeba mieć również zaświadczenie od lekarza powiatowego, że pasieka jest zarejestrowana. W tej chwili uzgadniamy szczegóły z p. Długiewiczem oraz p. Bierłą. Pszczoła jest traktowana jako zwierzę. Zapewne zorganizujemy zebranie wszystkich członków koła z powodu pandemii na świeżym powietrzu, aby pomóc tym, którzy będą tego potrzebowali, w wypełnieniu niezbędnych dokumentów do ARiMR oraz wyjaśnić szczegóły. Nie możemy złożyć wniosku w imieniu koła, każdy musi to zrobić indywidualnie.
Ilu członków liczy pleszewskie koło?
U nas w kole jest około 80 pszczelarzy, liczba ta jest płynna, jedni umierają, inni chcą się zapisać – m.in. jeden z księży, są kobiety, które odziedziczyły zamiłowanie do pszczelarstwa np. po dziadku, ojcu. W kole przeważają doświadczeni pszczelarze z rodzin o pięknych tradycjach pszczelarskich. W ostatnich latach zapisują się młodzi adepci sztuki bartniczej, wprowadzani przez tych bardziej doświadczonych. Zapisują się także coraz chętniej – jak już wspomniałem - panie. Większość to tacy, który z pokolenia na pokolenie zajmują się pszczelarstwem, ale są też nowi, którzy rozpoczynają przygodę w tej branży. Jest moda na pszczoły, więc nie brakuje młodych osób. Natomiast najstarszy pszczelarz ma blisko 90 lat. W moim przypadku – wszystkiego nauczył mnie ojciec.
Jakie są największe problemy w ostatnim latach? Z czym zmagają się pszczelarze?
Choroba warroza, która prowadzi do tego, że pszczoły rodzą się bez skrzydeł dziesiątkując ule. Państwo dofinansuje zakup leków do walki z tą chorobą. Na szczęście w ostatnim czasie nie było na naszym terenie przypadków zatrucia opryskami upraw polowych, ale są medialne sprawy, znane z telewizji, gdy rolnik wytruł ileś milionów pszczół, bo robił zabieg w ciągu dnia. Niestety – wielu nie pamięta o tym, że pszczoła jest potrzebna do zapylania. W przypadku rzepaku, gdy pszczoła odwiedzi tą roślinę, to plon wzrasta od 25 do 30 procent. Świadomi rolnicy – np. były minister rolnictwa - Mojzesowicz – zostawiają wśród upraw miejsca, gdzie pszczelarze mogą ustawić pszczoły. Największy problem – i to od dwóch lat – to fatalna pogoda. Pszczelarze zależą od pogody! Jest bardzo zimno i bardzo wietrznie. Klienci pytają już o miód rzepakowy, ale w tej chwili – przed otwarciem uli - nie potrafię powiedzieć, ile tego miodu będzie. Bo rzepak nektaruje przy 18 stopniach, jeżeli jest chłodniej, pszczoły nie przynoszą nektaru, z którego jest miód. Więc tego miodu nie będzie dużo. Koledzy mówią, że będzie cienko. Zapewne miód rzepakowy będzie droższy. Teraz słoik 0,9 litra kosztuje 30 zł. To wcale nie jest drogo. Miody mazurskie były sprzedawane po 40 zł, a gatunkowe (np. lipowy, akacjowy), zdecydowanie więcej.
Pleszewskie koło będzie obchodzić niebawem jubileusz.
Przygotowujemy się do 140-lecia istnienia koła, które przypada w 2023 roku. Chcemy wydać okolicznościową publikację. Nasz sztandar jest obecnie w renowacji. Mamy kilka kolejnych pomysłów, planów. Mam nadzieję, że uda się je zrealizować.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.