Z małej miejscowości w wielki świat
Pochodzi z Orliny Dużej, wbrew nazwie, małej miejscowości położonej w gminie Gizałki. Od lat interesuje się podróżami, kulturą innych krajów i zagrożonymi gatunkami zwierząt. Na początkowym etapie edukacji w pleszewskim liceum już doskonale wiedział, co będzie robił dalej. Damian Szkudlarek ukończył studia na kierunku turystyka i rekreacja. W tej dziedzinie spełnia się zawodowo. Każdą wolną chwilę poświęca podróżom. Choć w młodości najwięcej czytał o Azji oraz Australii i Oceanii, to długo kolejne wyprawy ograniczały się do Europy. Odwiedził 24 kraje. Był m.in. w Albanii, Bośni i Hercegowinie, Chorwacji, Czarnogórze, Estonii, Finlandii, Hiszpanii, Szwecji, we Włoszech i ukochanej Grecji. Wreszcie w 2025 roku zdecydował się osobiście stanąć na innym kontynencie.
– Znajoma zapytała, czy lecimy do Meksyku. To był totalnie spontaniczny wybór. Cena okazała się jednak bardzo wysoka. Uznaliśmy, że ten kraj musi poczekać. Zaproponowałem, że znajdę równie ciekawy kierunek, ale za dużo niższą kwotę. Z trzech propozycji wspólnie postawiliśmy na Sri Lankę – opowiada Damian Szkudlarek.
Zauroczony od pierwszej chwili
Państwo położone na wyspie Cejlon, pod tą nazwą było znane do 1972 roku, urzekło go od pierwszych chwil pobytu. Plaże z palmami wręcz „wchodzącymi” do ciepłych wód Oceanu Indyjskiego, dżungla z wodospadami, górskie plantacje herbaciane, bliskość natury - słonie przy drodze, krowy na drogach, wszechobecne małpy, warany chodzące po terenie hotelu - świeże, egzotyczne owoce, smaki zupełnie inne niż w Europie i - najważniejsze - życzliwość, uśmiech, otwartość Lankijczyków – to wszystko zrobiło na Damianie wielkie wrażenie i pozostawiło niezapomniane wspomnienia.
- Każde miejsce zachwyca, kryje zupełnie inne widoki i doświadczenia. Północ jest dzika, długo była zamknięta dla turystów, dominuje tutaj kultura tamilska. Przesuwając się w kierunku południa, zbliżamy się do natury oraz miejsca, które było na mojej podróżniczej liście zakątków do zobaczenia, czyli Sigiriya (Lwia Skała). Uwielbiam pić herbatę, dlatego musiałem udać się na plantacje. Malownicze wzgórza porośnięte krzewami herbacianymi są kolejną wizytówką Sri Lanki - to właśnie stąd pochodzi słynna cejlońska herbata Dilmah oraz Sir Williams - mówi Damian Szkudlarek.
Serce buddyzmu
Kraj położony w Azji Południowej jawi się jako bezpieczne miejsce dla turystów. Podróżnik podkreśla, że w ciągu dwutygodniowego pobytu ani przez moment nie czuł się zagrożony. Na pewne rzeczy jednak trzeba uważać.
- Musimy pamiętać o komarach, które mogą przenosić malarię oraz unikać picia wody z kranu – mówi.
Na wyspie dominującą religią jest buddyzm. Jak opowiada Damian, Lankijczycy modlą się, leżąc twarz do ziemi przed świątyniami, wokół nich składają dary.
- Zakazane jest stanie tyłem do Buddy oraz robienie sobie selfie z Buddą. Kobiety, które nie mogą zajść w ciąże, robią małe, drewniane łóżeczka. Wieszają je na drzewie przy świątyni i modlą się, aby dane im było urodzić dzieci. My, wchodząc do świątyń, musieliśmy zdjąć buty oraz mieć zakryte kolana i ramiona – mówi mieszkaniec Orliny Dużej.
To biedny kraj
Kuchnia jest typowa dla tego regionu. Dominują potrawy z dużą ilością ostrych przypraw.
- Z tego, co udało mi się dowiedzieć w hotelach, w których przebywają turyści z Europy, dania są o połowę mniej przyprawiane papryczką chilli. Nam bardzo do smaku przypadły świeże owoce, które jedliśmy od rana do wieczora – opowiada Damian Szkudlarek.
Sri Lanka to biedny kraj. Ponad połowa mieszkańców rajskiej wyspy nadal żyje poniżej granicy ubóstwa. Nasza złotówka to w przeliczeniu około 85 rupii lankijskich. Zbieracze liści herbaty zarabiają miesięcznie mniej więcej 20 000 rupii, czyli 235 zł, a dziennie muszą zebrać minimum 20 kg.
- Zasada, że im masz mniej, tym chętniej się dzielisz, jak najbardziej sprawdza się w tym państwie – podkreśla mieszkaniec Orliny Dużej.
Jak pomóc mieszkańcom?
Właśnie w podziękowaniu za tę życzliwość i otwartość podróżnik chce pomóc mieszkańcom Sri Lanki. Kraj mocno ucierpiał w wyniku uderzenia cyklonu Ditwah uznawanego za najtragiczniejszą klęskę żywiołową od tsunami w 2004 roku.
Ponad 400 ofiar, 1,5 miliona poszkodowanych, tysiące zniszczonych domów i setki tysięcy osób szukających schronienia w tymczasowych ośrodkach – to tragiczny bilans klęski żywiołowej.
- Gdy zobaczyłem pierwsze relacje w mediach, to od razu w głowie pojawiła się myśl o tym, żeby w jakikolwiek sposób pomóc. Znalazłem zbiórkę zorganizowaną przez Piotra Drozdowskiego, który prowadzi na Sri Lance polskie biuro podróży, zatrudnia miejscowych. Postanowiłem założyć skarbonkę, będącą wsparciem dla zrzutki Piotra. Każda złotówka jest na wagę złota – mówi.
Link do zbiórki - kliknijTUTAJ.
Powrót na rajską wyspę i nie tylko
Damian Szkudlarek chciałby wrócić na rajską wyspę, aby jeszcze dokładniej poznać kulturę, tradycje, kuchnię, odwiedzić południowo-wschodnią część kraju, której nie dane było mu zwiedzić podczas pierwszego pobytu i przekonać się na własne oczy, jak Sri Lanka radzi sobie ze skutkami cyklonu, jak się odradza. Podróżnicza pasja ciągnie go również w kierunku Australii i Nowej Zelandii oraz państw południowej i południowo-wschodniej Azji.
- Moim marzeniem jest zobaczenie każdego kraju na świecie. Mam również swoją podróżniczą listę marzeń, więc jeszcze sporo przede mną – kończy Damian Szkudlarek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.