Oprócz położnych i pielęgniarek oraz mieszkańców w grupie protestujących znaleźli się między innymi przewodniczący związku zawodowego pielęgniarek i położnych - Sławomir Zieliński, radny powiatowy - Stanisław Martuzalski oraz ordynator ginekologii i położnictwa - Miłosz Matuszczak.
Zamiar likwidacji jarocińskiego położnictwa wywołała burzę w internecie
Dwa oddziały jarocińskiego szpitala zostaną zlikwidowane - to położnictwo i noworodkowy. Pracę ma stracić 16 pielęgniarek i położnych. Wszystko wskazuje na to, że przyszłe mamy z naszego terenu będą musiały rodzić dzieci w sąsiednich powiatach.Informacja o zamiarze likwidacji jarocińskiego położnictwa wywołała prawdziwą burzę, która w czasie minionego weekendu przetoczyła się również przez media społecznościowe. Swoje stanowiska w sprawie przedstawiali kolejno: włodarze gmin powiatu jarocińskiego, starosta jarociński, prezes szpitala i burmistrz Jarocina. Pod postami pojawiły się setki komentarzy. Głos zabierali między innymi radni powiatowi i mieszkańcy.
Okazuje się, że decyzja o wygaszeniu oddziałów nie została skonsultowana ze związkami zawodowymi oraz z dyrektorem medycznym szpitala. Nie było też rozmów z wojewodą i konsultantem wojewódzkim w dziedzinie ginekologii i położnictwa.
- Decyzja o likwidacji została skonsultowana z Narodowym Funduszem Zdrowia. Nie była łatwa, ale trzeba było ją podjąć. (…) Wyniki finansowe za pierwsze półrocze wykazały 2,5 mln zł straty oddziału ginekologiczno-położniczego i 0,5 mln zł noworodkowego, więc mamy już 3 mln zł. Stąd decyzja o likwidacji - uzasadniała prezes lecznicy, Beata Walczak-Silińska.
Postanowienie o zamknięciu oddziałów zapadło w porozumieniu z zarządem powiatu - starostą, Mariuszem Stoleckim, wicestarostą, Katarzyną Szymkowiak i członkiem, Janem Szczerbaniem, który z ramienia zarządu odpowiada za szpital. W wyniku tej decyzji pracę może stracić 9 lekarzy i 16 pielęgniarek i położnych.
Położna: "Stoimy murem za tym szpitalem"
W odpowiedzi na działania zarządu szpitala przed lecznicą odbyła sie dzisiaj (28 lipca) akcja protestacyjna. Wzięli w niej udział między innymi: zagrożone zwolnieniem pielęgniarki i położne - niektóre ze swoimi rodzinami, mieszkańcy oraz przedstawiciele związków zawodowych. Na miejscu były też media.Na początku protestu stanowisko Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Szpitala Powiatowego w Jarocinie odczytał jego przewodniczący - Sławomir Zieliński. Wynikało z niego, że jeszcze niedawno personel był zapewniany, że oddziały nie zostaną zlikwidowane.
"Jako położne oddziału ginekologiczno - położniczego i noworodkowego czujemy sie oszukane. (...) W lutym odbyło się spotkanie z panem starostą, który zapewniał, że za jego kadencji oddział nie zostanie zamkniety. Zrzekłyśmy się części etatu, pracowałyśmy w okrojonym składzie, żeby ratować oddział, który same tworzyłyśmy. Po czym, po kilku miesiącach usłyszałyśmy, że nas zamykają. Szesnaście osób zostaje bez pracy, w tym osoby, któr mają małe dzieci, kredyty, są jedynymi żywiceielami rodzin" - czytał Sławomir Zieliński.
Szef związków zawodowych nie krył, że sam też jest zaskoczony decyzją o likwidacji oddziałów.
- Muszę przyznać, że do tej pory dobrze nam się rozmawiało z nową panią prezes. Udało nam się na przykład uregulować sprawę zaległych nagród jubileuszowych. Dlatego byliśmy dobrej myśli. I nagle dostaliśmy informację o likwidacji oddziałów, co nie było z nami konsultowane - stwierdził Sławomir Zieliński.
Głos zabrał również radny powiatowy - Stanisław Martuzalski. On z kolei zwrócił uwagę na to, że o zamiarze zamknięcia oddziałów nie została też poinformowana Rada Powiatu Jarocińskiego, a samorząd powiatowy jest właścicielem spółki szpitalnej.
W trakcie protestu ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego Miłosz Matuszczak, stwierdził, że "to, co się dzieje, jest zamachem na dobrostan powiatu jarocińskiego i jego mieszkańców".
- Ja rozumiem, że sytuacja w służbie zdrowia jest, jaka jest, że każdą placówkę trzeba zmieniać i poprawiać - ale na lepsze. A to, co się u nas dzieje, jest sytuacją zupełnie odwrotną. Został powołany doradca pani prezes do spraw reorganizacji (prof. Jacek Piątek, ordynator oddziału wewnętrznego - przyp. red.). To on reorganizuje nasz oddział ginekologiczno-położniczy, a nie ma o tym zielonego pojęcia. Dlatego zakończyło się tym, że oddział nadaje się tylko do zamknięcia. I to jest wniosek z pracy tego pana. Nie chcę wchodzić w szczegóły, jak zostaliśmy potrakowani, jakie były rozmowy, bo tych rozmów właściwie nie było - powiedział do zebranych Miłosz Matuszczak.
Protestujące pielęgniarki i położne zwróciły uwagę na to, że wiele z nich ma duże doświadczenie i długoletni straż pracy.
- Jak my się mamy czuć w tej sytuacji? Zostajemy z dnia na dzień bez pracy. Jest nam przykro. Przyszłam tu z mężem i z córką i stoimy murem za tym szpitalem - mówiła jedna z nich.
Dyrektor medyczny szpitala: "Z decyzją o likwidacji należy poczekać"
Protestujący spod głównego wejścia do szpitala przeszli do budynku administracji i spotkali się prezes Beatą Walczak-Silińską. Obecny był również dyrektor medyczny lecznicy dr n. med. Włodzimierz Budzyński.
- Jaka jest sytuacja finansowa na tych oddziałach, było wiadomo od początku. Była ona wielokrotnie analizowana i wielkorotnie rozmawiałam na ten temat z presonelem. Decyzja o likwidacji została podjęta, ale nie mamy jeszcze postanowienia wojewody w tej sprawie. Byliśmy tylko w NFZ-cie, rozmawialiśmy z panią dyrektor, jak mielibyśmy to zrobić. Ale na tym etapie to wszystko. Wypowiedzenia jeszcze nikt nie dostał - stwierdziła Beata Walczak-Silińska.
Zdementowała też pogłoski o zamykaniu kolejnych oddziałów, czy całego szpitala albo o jego prywatyzacji.
Z kolei dyrektor medyczny szpitala dr. n. med. Włodzimierz Budzyński zwrócił uwagę na poziom zadłużenia jarocińskiej lecznicy, co jest jednym z głównych argumentów przywoływanych przy okazji uzasadniania decyzji o likwidacji oddziałów.
- W Wielkopolsce średnie zadłużenie szpitala powiatowego jest na poziomie 27 mln zł. Są szpitale, które mają 37 mln zł zadłużenia tylko na wypłatach średniego personelu medycznego. Na tle tych szpitali, zadłużenie Jarocina, to jest żadne zadłużenie (ok. 4,5 mln zł za 2024 r. - przyp. red.) - stwierdził Budzyński.
I dodał:
- Jestem człowiekiem, który tworzył położnictwo w tym szpitalu od podstaw i jestem przeciwny likwidacji tych oddziałów. Doprowadzić to może tylko do jednego, że w Jarocinie już nigdy nie będzie położnictwa. Cykl kształcenia położnych i pielęgniarek jest tak długi, że doczekanie się tak wykształconej kadry, jaką mamy, zabierze kilkanaście lat. Jeżeli teraz te panie nam odejdą, nigdy już nie złożymy tego z powrotem.
Zdaniem Włodzimierza Budzyńskiego oddziałów nie powinno się likwidować, a poczekać na rozwój sytuacji w ministerstwie zdrowia, gdzie właśnie nastąpiła zmiana na stanowisku ministra.
- Póki co nie wiemy, jakie będą kroki podejmowane przez resort zdrowia wobec szpitali powiatowych. Dlatego moim zdaniem, z decyzją o likwidacji należy się wstrzymać.
Po zakończeniu protestu rozpoczęły się rozmowy prezes Beaty Walczak-Silińskiej z personelem oddziałów przewidzianych do likwidacji.
Jak oceniacie decyzję o likwidacji oddziałów w Szpitalu Powiatowym w Jarocinie - zagłosujcie w naszej SONDZIE i piszcie w komentarzach, czekamy na merytoryczne opinie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.