Jesień to mało przyjemna pora dla kierowców – szybko zapadający zmrok, zalegające na drodze liście czy opady, mogą skutecznie odebrać przyjemność z jazdy. Z punktu widzenia bezpieczeństwa ruchu najgorsze są jednak mgły. Nasze auta wyposażone są w światła przeciwmgłowe, ale czy wykorzystujemy je właściwie?
W listopadowe wieczory kilkukrotnie w tym roku towarzyszyły nam już mgły. Zmuszeni byliśmy zmniejszyć prędkość, wyjątkowo skupić się na jeździe oraz włączyć światła przeciwmgłowe. Jednak czy wszyscy wiemy, jak właściwie wykonać ostatnią z tych czynności, tak, by nie oślepiać innych użytkowników ruchu, a także nie narazić się na mandat?
Samochody wyposażone są przynajmniej w jedno tylne, czerwone światło przeciwmgłowe. Zgodnie z przepisami, intensywne światło, mające „pokazać” nas jadącym za nami kierowcom, możemy włączyć dopiero, gdy widoczność spadnie poniżej 50 metrów. Z kolei jeśli chodzi o przednie, białe bądź żółte światła przeciwmgłowe, ich wykorzystanie jest możliwe w warunkach zmniejszonej widoczności, a także od zmierzchu do świtu w warunkach dobrej przejrzystości powietrza na krętym odcinku, oznaczonym odpowiednimi znakami (A-3 „niebezpieczne zakręty”) oraz tabliczką (T-5 „droga kręta”) .
Więcej o światłach przeciwmgłowych piszemy w najnowszym "Życiu Pleszewa".