Bałagan w dokumentach był, szkody finansowej na rzecz spółki – nie było. Śledztwo w sprawie nieprawidłowego prowadzenia Spółki Wodnej w Gizałkach przez jej byłego prezesa Mieczysława Sawickiego zostało umorzone. W marcu informowaliśmy o zgłoszeniach, jakie wpłynęły do prokuratury w sprawie Spółki Wodnej z Gizałek. - Zawiadomienie złożyła trójka radnych. Mieli wątpliwości, czy była ona prawidłowo prowadzona – wyjaśnia Antoni Ulatowski, Prokurator Rejonowy w Pleszewie. Co wykazało śledztwo? - Niewątpliwie stwierdzono, że w dokumentacji, która była prowadzona w spółce wodnej, panował, mówiąc kolokwialnie, bałagan. Była ona prowadzona nierzetelnie. Stwierdzono jednak, że nie przekładało się to na szkodę finansową na rzecz spółki. Pieniądze nie były wydatkowane poza fakturami. Wzięto także pod uwagę fakt, że były prezes przeszedł w 2011 roku udar mózgu, co spowodowało, że miał trudności w wykonywaniu swojej pracy, podobnie jak długotrwałe leczenie. Postępowanie nie wykazało, że doszło do szkody majątkowej na rzecz spółki - wyjaśnia Antoni Ulatowski, Prokurator Rejonowy w Pleszewie.
Szerzej w najnowszym numerze "Życia Pleszewa".
(pg)