Ziemia, którą wywożono z terenu budowy drogi gminnej w Kucharach, trafiła na działkę jednego z rolników oraz teren gminny tuż przy stacji uzdatniania wody. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że właściciel nieużytku – Sławomir Gałecki - nic o tym nie wiedział. – Była komisja i wójt mówił, że to uporządkują – opowiada rolnik. Z kolei inny mieszkaniec Kuchar Tomasz Małecki ma żal do samorządowców o to, że nie kazali ziemi wywieźć na wały przeciwpowodziowe. – My w tamtym roku piasek woziliśmy na wały. (…) A z tego, ile by wałów było usypanych? – mówi Tomasz Małecki. Pracownicy urzędu zapewniają, że oni nie uzgadniali z firmą miejsca wyładunku ziemi. Innego zdania jest sołtys Kuchar Witold Pelka. – (…) Powiem pani tak: Ja kazałem, ale z polecenia gminy – zapewnia Witold Pelka.
(abi)