Kilkadziesiąt godzin trwały poszukiwania 22-latka z Pleszewa, który wyszedł z domu w piątkowe południe. Student Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Kaliszu miał jechać na uczelnię. Prawdopodobnie wsiadł do autobusu na PLA na przystanku przy ul. Reja, do Pleszewa miał wrócić wieczorem. Po godz. 19.00 zaniepokojona rodzina próbowała się z nim skontaktować. Niestety, nie odbierał telefonu. Każde kolejne wybranie jego numeru kończyło się tym samym. Do godz. 24.00 był sygnał, później już jedynie komunikat „abonent niedostępny”. Jeszcze w nocy rozpoczęto poszukiwania studenta. Policji pomagała rodzina, przyjaciele i znajomi 22-latka. Rozwieszono setki plakatów ze zdjęciem i informacją: „Ubrany był w zielony T-shirt, zwykłe jeansy i miał plecak!!! Jest szczupły i dość wysoki. Nie trafił do okolicznych szpitali. Zgłoszono sprawę policji, ale aktualnie poszukiwania prowadzone są przez rodzinę...nie tylko w Pleszewie i Kaliszu, ale w np. Gołuchowie czy pobliskich miejscowościach. Tomek był zawsze bardzo spokojny (uwierzcie!!!), dlatego nie wchodzi w grę żaden szczeniacki wybryk. Tym bardziej martwimy się, co mogło się z nim stać.” – W sobotę namierzyliśmy jego telefon w Krakowie – informuje podkom. Tomasz Mimier z zespołu prasowego KPP w Pleszewie. Apel z prośbą o pomoc opublikowały media, nie tylko lokalne. Informacja była także przekazywana za pomocą portali społecznościowych, rozsyłano ją również meilami. Tymczasem 22-latek odnalazł się w niedzielny wieczór. Gdzie był, co robił? Nie wiadomo. Nie chciał na ten temat rozmawiać ani z najbliższymi, ani z policją.
(pg)
