Rozmowa z muzykami zespołu „Dżem”.
Z muzykami „Dżemu” spotkałam się po piątkowym koncercie. Niestety, wokalisty Macieja Balcara już nie było. Okazało się, że pojechał do domu, do Ostrowa Wielkopolskiego. Pomimo to bardzo ciepło zostałam przyjęta przez pozostałych muzyków zespołu.
Po raz pierwszy zaprezentowaliście się na pleszewskiej scenie. Jak podobała wam się publiczność?
Beno Otręba: Bardzo fajna publiczność, ładne dziewczyny. My lubimy grać dla publiczności, która reaguje i jest znana z interakcji, i to jest bardzo miłe.
Janusz Borzucki: Piękne odbicie piłeczki, bo to zawsze działa w dwie strony. Jak jest publika, która się bawi to się fajnie gra.
Czy jesteście zaskoczeni tym, że wasi fani są często młodsi od samego zespołu? Macie wiele pokoleń przed sobą, jakie to uczucie?
Beno Otręba: Powiem tak, tylko proszę nie uważać tego za megalomanię. Keith Richards kiedyś powiedział, że dzisiejsi młodzi ludzie naprawdę mają szczęście, bo urodzili się, jak już Rolling Stonesi istnieli (śmiech). Nigdy przez te 30 lat nie byliśmy rozpieszczani przez media i jest nam naprawdę miło, że mamy taką popularność, że jest to kultywowane w niektórych rodzinach pokoleniowo. To nas naprawdę cieszy, bo jest to zapłata za to wszystko, co robiliśmy z pewną konsekwencją i z pewnymi niejednokrotnie ogromnymi wyrzeczeniami. I z takim nawet ryzykiem. I to jest najfajniejsza premia, jaka nas w życiu mogła spotkać.
Rozmowa z muzykami "Dżemu" we wtorkowym numerze "Życia Pleszewa". (saw)