Wędkarze zrzeszeni w gołuchowskim kole są zbulwersowani zachowaniem swoich kolegów, którzy łowią ryby w jeziorze, ale od strony lasu. Nie dość, że mimo zakazu wjeżdżają autami do lasu, to tam rozpalają ogniska, grille i zostawiają śmieci. Nie brakuje też rozrzuconych butelek po alkoholu. - Jest bardzo sucho. Niech pani zobaczy, liście rozpadają się w drobny mak. A taka butelka, to przyczyna pożaru - mówi oburzony wędkarz z gołuchowskiego koła. Jak na ten problem reagują policja, straż leśna i strażnik gminny? O tym szerzej w „Życiu Pleszewa”.
CZYTAJ TAKŻE: