Mamoty to niewielka wioska w gminie Czermin. Ciągnie się zaledwie przez kilkaset metrów. Miejscowość została po raz pierwszy wzmiankowana już w 1416 r. Przechodziła z rąk do rąk. Od 1906 do 1939 r. należała do Artura Szenica z Korzkiew, starosty pleszewskiego, a następnie - do 1945 r., do Marii Szenic.
- Nazwa Mamoty pochodzi od mamutów. Podobno tu kiedyś żyły, przynajmniej takich informacji doszukaliśmy się w źródłach - mówi sołtys Andrzej Ziętek, sołtys Mamot.
W roku 1779 r. wioska liczyła zaledwie siedem domów. Dziś wieś ma 126 mieszkańców. Nie ma kościoła, ani szkoły. Centrum stanowi figura Matki Bożej i wigwam. Skromnie. Choć sami mieszkańcy - oczywiście z sołtysem na czele - już nie raz pokazali, jak wiele można zdziałać nawet w tak małej społeczności.
Mamoty. Chcieli pójść własną drogą
Wszystko zaczęło się w 2002 roku. Właśnie wówczas mieszkańcy postanowili odłączyć się od pobliskiego Strzydzewa i „pójść” - jak mówią - własną drogą.
- Od czasu wojny chodzimy pieszo. Nawet autobusu nie mamy, a pieszo trzeba iść w stronę Czermina i stamtąd jeszcze do Strzydzewa - żeby np. zapłacić podatek. Nie każdy ma ochotę, żeby pieszo robić cztery - pięć kilometrów. Wioska zadecydowała więc, że lepiej będzie wszystkie sprawy załatwiać i organizować na miejscu - mówił nam wówczas Andrzej Ziętek.
Dzięki jego zaangażowaniu, a także wsparciu społeczności - sołectwo zostało oficjalnie utworzone 7 lipca 2003 roku.
- Jesteśmy mali, ale hardzi i - dzięki temu - udało nam się doprowadzić do tak olbrzymiej dla nas zmiany. To był początek prawdziwej rewolucji - wspomina dziś sołtys.
Wielkie zmiany w Mamotach
Od tamtej pory wieś zmieniła się nie do poznania - wybudowano m.in. boiska do piłki nożnej i siatkówki, parking, wigwam, plac zabaw, a dla wędkarzy przygotowano cztery stawy rybne. Jest oświetlenie i budynek socjalny.
- Przyjeżdżają do nas na rowerach ludzie z całego powiatu, a nawet z jeszcze dalszych miejscowości - zaznacza sołtys.
Wieś może się też pochwalić szerokopasmowym Internetem.
- Dzięki dobrej współpracy z urzędem gminy, mamy to, co mamy. Tu nie było nic, nie było autobusu, bo nie miał jak tutaj dojechać, bo porządnej drogi nie było. Tylko to wysypisko i figura. A dziś nie mamy się czego wstydzić, nawet myślę, że niektórzy mogą nam pozazdrość - uważa Andrzej Ziętek.
Ale to nie koniec. Nie ma roku, aby w Mamotach nie trwały jakieś prace. Inwestycje to jedno, ale - jak zaznacza Andrzej Ziętek - tak naprawdę największą wartością i siłą Mamot są mieszkańcy: pracowici, przedsiębiorczy i zaangażowani.
- Dzisiejszy jubileusz miał mieć znacznie większą oprawę, mieliśmy gościć m.in. młodzież z Ukrainy, podobnie jak było to w ubiegłym roku. Niestety nie otrzymaliśmy na ten cel dofinansowania, dlatego zdecydowaliśmy się na skromniejszą formę, czyli rodzinny piknik. Pomógł na go zorganizować samorząd powiatowy i gmina Czermin. Wsparli nas finansowo, za co dziękujemy. Dziękuję również sąsiadom, mieszkańcom Mamot, którzy stanęli na wysokości zadania i pomogli zorganizować dzisiejszą uroczystość. Mamy pyszny poczęstunek, dmuchańce dla najmłodszych i dobre towarzystwo. Mam nadzieję, że będziemy się wszyscy wspaniale bawić - mówił w sobotę, 8 lipca, podczas jubileuszowych uroczystości Andrzej Ziętek.
Mieszkańcom i sołtysowi gratulowali samorządowcy: w imieniu wójta gminy Czermin - skarbnik Jarosław Kowalski, w imieniu starosty pleszewskiego - radny powiatowy Wojciech Barszczewski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.