reklama

Woda zalewa pole rolnika w Żegocinie [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Woda zalewa pole rolnika w Żegocinie [ZDJĘCIA] - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
10
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
WiadomościW ostatnim czasie, ze względu na częste opady deszczu, zalane pola i łąki w powiecie pleszewskim to nierzadki widok. Po ostatnich suchych latach wielu taki widok cieszy. Jednak nie wszystkich. Rolnik z Żegocina ma problem z podtopieniami na swoich działkach. Sytuacja trwa od kilku lat. Gospodarz czuje się bezsilny. Co o jego sytuacji mówi gminna spółka wodna?
reklama

Franciszek Gauza prowadzi gospodarstwo w miejscowości Żegocin, gmina Czermin. Jak opowiada, uprawę jednego z pól od 2018 roku utrudniają mu zastoiska wodne. Jeśli rok nie jest suchy, jego działki, które obsiewa zbożem - o łącznej powierzchni około 2 hektarów - są zalewane. To, jak opowiada, przynosi mu straty.

- Zdarza się, że woda stoi do czerwca albo i dłużej, prawie do żniw. Nawozu nie wysieję, nie popryskam, nie wyjadę na pole, kiedy trzeba, bo się nie da - mówi Franciszek Gauza.

I załamuje ręce. - To dla mnie poważna sprawa, bo z tego żyję - podkreśla. Czuje się bezsilny wobec siły natury - ale nie tylko. - Gmina i spółka wodna, gdzie wpłacam pieniądze, nic z tym nie robią, chociaż powinni. W końcu od tego są - zauważa rolnik. 

reklama

Rów, który jest, ale tylko na mapie

Sprawa trafiła do urzędu gminy Czermin jeszcze w 2018 roku, po tym, jak Franciszek Gauza wyciągnął ze starostwa powiatowego mapy geodezyjne żegocińskich łąk. I poruszył kwestię rowu, należącego do Skarbu Państwa, który według dokumentów przebiega przez oddaloną o kilkanaście metrów łąkę sąsiadów, ale w rzeczywistości – go nie ma. Rolnik uważa, że to sedno problemu, a wspomniany rów, gdyby istniał - odprowadziłby wodę z jego pola.

O niezgodność mapy ewidencyjnej ze stanem faktycznym podejrzewa sąsiadów. Twierdzi, że ci mieli zaorać rów melioracyjny. Oni zapytani przez gminę, odpowiadali - że "rowu, którym na ich działce mogłaby przepływać woda, odkąd pamiętają - nie było". Zwrócili również uwagę, że w dokumentach brakuje wskazania przepustu na ich łące. Czy prawdziwa jest hipoteza, że rów oznaczony na mapie mógł nie być czyszczony przynajmniej od 60 lat, jeszcze przez poprzednich właścicieli, przez co z czasem - zaniknął?

reklama

Decyzja wójta gminy Czermin

Zgodnie z prawem wodnym, właściciel gruntu nie może zmieniać kierunku i natężenia odpływu znajdujących się na jego działce wód opadowych lub roztopowych ani kierunku odpływu wód ze źródeł - ze szkodą dla gruntów sąsiedzkich. Jeśli tak się stanie - wójt może nakazać właścicielowi przywrócenie stanu poprzedniego lub wykonanie urządzeń zapobiegających szkodom.

W związku ze sprawą pana Gauzy gmina Czermin w 2022 roku przeprowadza postępowanie, a w jego ramach oględziny łąki i pola - które mają opowiedzieć na pytanie, czy sąsiedzi powinni wykopać rów na swojej działce. Wójt Sławomir Spychaj wydał jednoznaczną decyzję - odmówił nakazania, oczekiwanego przez pana Gauzę, „odtworzenia” rowu. Przedstawiciele gminy uznali, że na łące nie ma śladu, że kanał fizycznie istniał. Nie znaleziono też dowodów, że sąsiedzi go kiedykolwiek zasypywali (przesłuchano w tej sprawie świadków). Poza tym uznano - że brak rzeczonego rowu nie wpływa na zalewanie oddalonych nieco od łąki pól. Miał o tym świadczyć m.in. fakt, że położone bliżej niej działki nie były zalane.

reklama

Mieszkaniec Żegocina zaskarżył decyzję wójta i sprawa trafiła do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Kaliszu, a potem Sądu Administracyjnego w Poznaniu. Postanowienie zostało jednak podtrzymane. Problem rolnika z podtopieniami – nierozwiązany.  

Wójt Czermina: Zalewane pola w Żegocinie to problem

O komentarz poprosiliśmy wójta gminy Czermin.

- Pola pana Franciszka Gauzy są zalewane, co jest dla niego kłopotem – to jest fakt i nie można z tym dyskutować – mówi „Życiu Pleszewa” wójt Sławomir Spychaj.

I przedstawia swoją diagnozę sytuacji.

- Po pierwsze, jest tam teren podmokły, po drugie problem powodują opady, a po trzecie - rowy są niedrożne. Sprawa dotyczy dwóch rowów. Według pana Franciszka Gauzy woda z pól nie odpływa ze względu na rów, którego nie ma. Tutaj gmina zrobiła, co mogła - przeprowadziliśmy postępowanie, które pokazało, że nic nie wskazuje na to, że rów został zasypany przez obecnych właścicieli. W urzędzie przesłuchiwany był również pan Franciszek Gauza, który nie potwierdził, iż jako świadek zeznaje, że to właściciele łąki zaorali rów, o czym wspomina w innych sytuacjach. Historia sięga prawdopodobnie kilkudziesięciu lat wstecz. Poza tym, po oględzinach ustalono, że brak tego rowu nie wpływa na zalanie pól. Sąd przyznał nam rację. Nie mogę więc zrobić niczego bezprawnie.

Włodarz wskazuje, że obecna sytuacja rolnika być może ulegnie poprawie, jeśli gminna spółka wodna skupi się na innym rowie.

- Druga kwestia – jest jeszcze rów melioracyjny, niedaleko pól pana Gauzy, między Żbikami a Żegocinem, z którego wylewa woda. On jest w tym momencie mocno zamulony, poobrywane są skarpy. Jeśli mieszkańcy Żegocina zdecydują, że to na jego odmulenie mają zostać przeznaczone pieniądze spółki wodnej, to być może polepszy sytuację pana Gauzy – komentuje Sławomir Spychaj.

Dowiedzieliśmy się również, że w tym roku gmina Czermin zaproponowała Franciszkowi Gauzie umorzenie podatku rolnego z powodu zalanych działek. Jak powiedział nam gospodarz - nie jest to dla niego satysfakcjonujące rozwiązanie ze względu na straty, jakie ponosi z powodu zalania.        

Gminna spółka wodna w Czerminie: To teren zalewowy i jest problem z wodą

Jak do sytuacji mieszkańca Żegocina odnosi się gminna spółka wodna w Czerminie?

- Według naszych map, ten obszar to teren zalewowy, z którego ciężko jest odprowadzić wodę. Wiele też zależy od roku. W tym roku już w styczniu i lutym mieszkańcy zaczęli do nas przychodzić i wskazywać, gdzie powinniśmy wykonać konserwację rowów - mówi nam Mariusz Reśliński, inspektor gminnej spółki wodnej w Czerminie.

Co z kolei z kanałem, którego fizycznie nie ma, a jest na mapie?

- W naszej kompetencji jest odmulanie rowów. Nie wtrącamy się jednak w konflikty międzyludzkie. Tutaj brak jest zgody – jedna strona chce, druga nie chce. Wykopanie rowu wiązałoby się z wykonaniem dokumentacji technicznej oraz z uzyskaniem stosownych pozwoleń. Czy jego odtworzenie poprawiłoby sytuację pana Gauzy? W postępowaniu gminy ustalono inaczej. Sprawa jest problematyczna i od 20 lat się z taką nie spotkałem - mówi Mariusz Reśliński.

Co więc dalej? Czy spółka wodna podejmie jakieś kroki, by z pola rolnika zniknęła woda?

- Pomagamy ludziom, kiedy możemy. Delegaci spółki na zebraniach wsłuchują się w głosy mieszkańców i demokratycznie wybierane są zadania do zrealizowania na dany rok. W tym roku zostanie dokonana konserwacja rowu między Żegocinem a Żbikami, bo tak zadecydowali miejscowi. Czy to wpłynie na to, że woda będzie szybciej schodziła z pola pana Gauzy? Nie bezpośrednio. To działki, z których ze względu na zaniżenie terenu ciężko jest odprowadzić wodę. Ale po zajęciu się wskazanym rowem woda zapewne będzie lepiej z niego schodziła, więc to może wpłynąć na poprawę sytuacji – odpowiada inspektor. 

Co myślicie o sprawie? Spotkaliście się z podobną sytuacją? Piszcie w komentarzach. 

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama