Rene Ferdynand Zawieja urodził się 3 października 1936 roku we Francji. Tam poznali się jego rodzice, ale oboje byli Polakami, którzy wyjechali z kraju do pracy. Ojciec pochodził z okolic Pleszewa, a mama z terenu rzeszowszczyzny. - We Francji wzięli ślub i tam urodził się tata - opowiada Katarzyna Zawieja, córka Rene. Jej ojciec był jedynakiem. Do Polski wrócił z rodzicami około roku 1947. Zamieszkali w Taczanowie.
Zawsze chciał być nauczycielem. Po liceum o profilu nauczycielskim, uczył w ZSP nr 1. W międzyczasie ukończył też studia na dzisiejszym UAM w Poznaniu. Jako nauczyciela wspomina go Stanisław Janiak, matematyk, były wicedyrektor pleszewskiego Staszica. - W szóstej klasie uczył mnie fizyki, a w siódmej matematyki, fizyki i EF, został też moim wychowawcą. Kończyłem szkołę w 1964 - mówi Stanisław Janiak. - Był bardzo lubiany przez uczniów. Pamiętam, jak miał dyżur na boisku, to zawsze za nim chodziło mnóstwo dzieciaków. Z każdym sobie porozmawiał. Za nikim tak nie chodzili, jak za panem Rene. Po prostu był bardzo lubiany - opowiada. Potem widywali się w mieście, rozmawiali. Spotkali się na 100-leciu ZSP nr 1. - Rozmawialiśmy wtedy długo. Zawsze uprzejmy, kulturalny, dobrze nam się rozmawiało - wspomina Stanisław Janiak.
Rene Zawieja przeszedł do pracy w zakładzie poprawczym na ul. Kaliskiej w Pleszewie. - Lubił pracę z młodzieżą, także trudną młodzieżą, więc kiedy dostał propozycję, aby zostać nauczycielem i wychowawcą w zakładzie poprawczym, zgodził się - opowiada córka. Na kilka lat przed emeryturą, gdy zakład w Pleszewie zamknięto, dojeżdżał do pracy w Grodzisku Wielkopolskim, do takiej samej instytucji. Córka Katarzyna Zawieja dodaje, że już na emeryturze jeszcze pracował w pleszewskim OHP. Zaproponowano mu tam kilka godzin w tygodniu, na co ochoczo się zgodził.
Rene ożenił się z panią Teresą. Mają troje dzieci: Katarzynę, Romualda i Roberta. Kiedy już był na emeryturze zaangażował się w prace zarządu rejonowego Polskiego Związku Rencistów, Emerytów i Inwalidów w Pleszwie. Dokładnie zapisał się tam w 1987 roku i od tego czas przez 26 lat był skarbnikiem. Związkowymi pieniędzmi zajmował się za czasów dwóch przewodniczących: Czesława Rejka i Adama Pyszkowskiego. - Tata był w PZERiI ponad 30 lat. Lubił tam pracować, mieć kontakt z ludźmi, organizować - wspomina córka Katarzyna. Po śmierci tego ostatniego został szefem zarządu. Był to lipiec 2013 roku.
W 2016 roku Rene Zawieja, jako przedstawiciel związku emerytów, był też na zamkniętym spotkaniu z prezydentem Andrzejem Dudą, jakie odbyło się w pleszewskim ratuszu. Prezydent spotkał się z mieszkańcami na rynku, potem zaś z wybraną grupą 23 osób w siedzibie władz miasta.
Rene Zawieja zmarł 30 maja tego roku. Pogrzeb odbył się 2 czerwca. - Był dobrym człowiekiem. Potrafił wysłuchać, doradzić. W naszych utarczkach słownych, jakie prowadziliśmy na różne argumenty, zawsze bardzo mocno bronił swoich racji. Człowiek wyciszony, pełen kultury - wspomina kolegę Krystyna Jagiołka, szefowa koła nr 8 PZERiI. Na pogrzebie głos zabrała także Irena Skworońska, obecna szefowa zarządu rejonowego. - W dniu dzisiejszym, pełnym zadumy i smutku jesteśmy z tobą. Są tu twoi znajomi, koleżanki i koledzy seniorzy z kół pleszewskich, powiatu pleszewskiego, delegacja z Zarządu Okręgowego w Kaliszu. Przyszliśmy tu po to, żeby Cię pożegnać i podziękować za długie lata pracy i za wszystko, co zrobiłeś dla naszej organizacji seniorów. Spoczywaj w Bogu - mówiła.