Z Elżbietą Jamroszczyk, sołtysem Wszołowa, rozmawia Ewa Andersz-Wanat
Została pani sołtysem Wszołowa po raz drugi. Nie było żadnego kontrkandydata.
Głosując na mnie mieszkańcy chcieli, abym dalej dla nich pracowała, a ja, jeśli była taka ich wola, nadal będę to robić. I za to zaufanie jestem im wdzięczna.
Co udało się zrobić we Wszołowie w ostatniej kadencji?
Cieszymy się, że mamy wyremontowaną salę wiejską. Remont był robiony etapami. Razem z przewodniczącą KGW chodziłyśmy za tym, żeby było miejsce spotkań dla mieszkańców. Nie wszystko jest jeszcze skończone: jedna salka jest do wyremontowania, teren przed salą i elewacja. Mamy nadzieję, że za jakiś czas wszystko będzie wyglądało już ładnie. Dostałyśmy taką obietnicę.
Na co przeznaczacie tegoroczny fundusz sołecki?
Będzie nowy plac zabaw - w drugiej części Wszołowa - nie tej przy sali oraz siłownia zewnętrzna, przy już istniejącym placu zabaw. Fundusz nie jest za duży, a chciałoby się więcej zrobić. Chciałabym jeszcze, żeby mieszkańcy więcej się integrowali i angażowali w sprawy wsi.
Czego jeszcze brakuje we Wszołowie?
Bardzo by mi zależało na budowie chodnika w tej drugiej części Wszołowa. To jest droga powiatowa, ona jest w dobrym stanie i jak jest ładna pogoda, nie masz szans wyjścia poza ogrodzenie. Auta tak pędzą, że jest to niemożliwe. Już nie ścieżka rowerowa, ale chociaż ten chodnik - dla mieszkańców, dla dzieci, żeby mogli spokojnie wyjść na spacer. A co jeszcze mieszkańcy zaproponują, abyśmy zrobili, okaże się na kolejnym zebraniu wiejskim.