Gizałki – za 900 zł nikt pracować nie chce… „Największy problem jest z mężczyznami do pracy, których nie ma”
Podania o staż ciągle napływają do urzędu w Gizałkach. – Obecnie mamy na tych zasadach trzech pracowników. Może jeszcze jednego zatrudnimy – mówi Robert Łoza, wójt gminy Gizałki. Jest jednak problem. – Mamy wnioski, ale osoby te, gdy dowiadują się o warunkach zatrudnienia, rezygnują – tłumaczy włodarz. Dlaczego? Ze względu na niskie wynagrodzenie. – Około 900 zł netto miesięcznie. Nie wszyscy są zainteresowani takim uposażeniem – przyznaje Robert Łoza. Szerzej w najnowszym numerze "Życia Pleszewa".