Jak pan ocenia wyniki wyborów?
Dla mnie to jest ewidentne zwycięstwo marketingu politycznego. Przy dobrym szyldzie partyjnym, mającym rozpoznawalność, w tym przypadku PiS, wybór kandydata, trochę mało znanego, ale pod określonych wyborców, gwarantuje sukces. Postawienie na Karola Nawrockiego było przede wszystkim po to, aby przyciągnąć wyborców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna. I to się udało. PiS miał zawsze dobre kampanie wyborcze, brał do nich specjalistów i robił to lepiej niż Platforma Obywatelska. Rafał Trzaskowski stracił poparcie ludzi młodych. Tak, jak pięć lat temu wygrał z Andrzejem Dudą wśród młodego pokolenia dość wyraźnie, tak teraz minimalnie, ale jednak przegrał. Myślę, że ten wynik wyborczy jest czerwoną kartką dla rządu Donalda Tuska. Jest efektem koalicyjnych sporów i niezadowolenia ludzi z braku skuteczności. Wyborcy rządzącej koalicji są rozczarowani i zniecierpliwieni.
Rozkład poparcia dla kandydatów nie tylko w kraju, ale też w Wielkopolsce pokazuje wyraźny podział.
PiS w południowej Wielkopolsce zawsze był mocny, więc to nie dziwi. Ten podział w naszym województwie potwierdził sytuację w całym kraju, który jest podzielony na pół - i na miasta, i wieś. Zupełnie inne poglądy i postulaty mają ludzie mieszkający w dużych miastach, a inne mieszkający na wsiach. Dlatego tutaj być może negatywnie w mniejszych środowiskach zadziałała taka pewna elitarność Rafała Trzaskowskiego.
Co ten wynik wyborów oznacza dla Polski, czy czekają nas wcześniejsze wybory parlamentarne?
Nikt nie chce stracić władzy, dlatego wydaje mi się, że wygra takie merkantylne podejście. Być może będzie próba stworzenia jakiejś innej koalicji. Trudno powiedzieć, co teraz zrobi premier, na pewno będzie rekonstrukcja rządu. Tak naprawdę, to jest potężna porażka rządzących. Zwycięstwo otwiera PiS-owi drogę do wygranej w kolejnych wyborach i do rządzenia w kraju. Obecny rząd tak naprawdę niewiele może zrobić. Nie będzie mógł przecież zmieniać ustaw, bo Karol Nawrocki raczej w tym nie pomoże. Dlatego do kolejnych wyborów będzie dużo chaosu i walki.
Kampania wyborcza nie była delikatna. Uważa pan, że następuje radykalizacja życia publicznego w Polsce?
Dość wysoka frekwencja w tych wyborach nie jest efektem, że jesteśmy społeczeństwem obywatelskim, tylko podziału, polaryzacji. Ludzie w dużej mierze poszli głosować przeciwko czemuś, na przykład rządowi. Cieszymy się z tej frekwencji, a tymczasem motywy tej frekwencji nie są takie pozytywne, bo buduje ją konflikt, a nie porozumienie. Możemy powiedzieć, że mamy dwie Polski i podział pół na pół. Rolą prezydenta byłoby jakoś to scalić, ale wydaje się, że tego nie będzie. Będą kolejne wybory i duże emocje.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.