Antek Grzesiak z Czermina rozegrał w swoim życiu mnóstwo meczy. Jest zapalonym piłkarzem i wywalczył nawet awans do dziecięcej kadry piłkarskiej. Dziś stoi przed rozgrywką najważniejszą ze wszystkich. To będzie walka o życie! Przeciwnikiem jest niezwykle groźny guz pnia mózgu.
POZNAJCIE HISTORIĘ ANTKA. POMAGAMY!
W trakcie kwarantanny chłopcu bardzo brakowało ćwiczeń pod okiem trenera. Ten stanął na wysokości zadania i przygotował dla swoich zawodników zadania, które musieli wykonać w domu, a rodzice mieli nagrać filmiki pokazujące ich pracę.
– Dlatego właśnie wtedy zauważyliśmy, że dzieje się coś bardzo niepokojącego. Antek nie mógł zrobić nawet tak banalnego ćwiczenia jak jaskółka. Nie był w stanie złapać równowagi i stać na jednej nodze. Nie potrafił poprowadzić piłki, a parę dni wcześniej grał z dziadkiem i wszystko mu wychodziło – opowiada pan Tomasz Grzesiak, tato Antka. – Ale wtedy nawet w najczarniejszych snach nie przychodziło nam do głowy, że przyczyna może być tak poważna. Niedawno przeszedł anginę i myśleliśmy, że może jest osłabiony. Może ma anemię… – zawiesza głos tato Antka.
Ich rodzicielska czujność nie pozwoliła jednak na to, by zlekceważyć takie objawy. Z tego powodu zadzwonili do zaprzyjaźnionej pediatry, żeby dowiedzieć się, jakie badania krwi powinni wykonać u Antka. Lekarka zleciła ich bardzo dużo, ale kiedy wyniki przyszły po dwóch dniach, okazało się, że nie ma w nich nic niepokojącego. Rodzice opisali więc lekarce, z jakimi dolegliwościami zmaga się ich synek, a ona natychmiast wystawiła im skierowanie do laryngologa i neurologa.
Na badania z Antkiem pojechał tato. U pierwszego specjalisty było wszystko w porządku. Drugi dokładnie zrobił Antkowi wszystkie badania i powiedział, że powinni natychmiast jechać do szpitala.
– Wtedy zaczęło do mnie docierać, że dzieje się coś niedobrego. Łamał mi się głos i gdy zadzwoniłem do żony, zdołałem wydusić tylko, żeby spakowała mi torbę, bo jedziemy z Antkiem do szpitala – wspomina zdenerwowany tato Antka.
Trafili do szpitala w Poznaniu i tego samego dnia Antek przeszedł badanie tomografem komputerowym. Lekarze już wiedzieli, że dzieje się coś złego, ale wtedy jeszcze nie powiedzieli tacie Antka o swoich przypuszczeniach. Z tego powodu następnego dnia zrobili rezonans magnetyczny.
– Dopiero wtedy lekarka wezwała mnie do siebie i powiedziała, że Antek ma guza mózgu, ale „nie jest tak źle, jak sądzili na początku” – wspomina tato Antka. – Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Dostałem dokumentację medyczną do ręki i razem z synem zostałem zapakowany do samolotu. Polecieliśmy prosto do Warszawy. Do Centrum Zdrowia Dziecka. Tam usłyszałem, że tempo, z jakim Antek tu trafił wynika z tego, że poprzedni lekarze chcieli się pozbyć aż tak trudnego pacjenta…
Niestety, złe wiadomości narastały z każdą godziną. W Warszawie tato Antka usłyszał od pierwszego lekarza, że rokowania nie są dobre.
– Ugięły się pode mną nogi i zawalił cały świat. A każda następna rozmowa z lekarzem niosła jeszcze tragiczniejsze przesłanie. Najtrudniej było, gdy od neurochirurgów usłyszeliśmy, że guz jest nieoperacyjny i nie widzą szans pomocy Antkowi – opowiada tato chłopca.
Z tego powodu jedyną nadzieją była biopsja, która mogła pokazać, z jakim rodzajem guza zmaga się chłopiec. Po tygodniu przyszły pierwsze wyniki, które odebrały nadzieję. Okazało się, że Antek ma złośliwego glejaka IV stopnia. To jeden z najzłośliwszych guzów mózgu. Nieoperacyjny i przez to śmiertelnie niebezpieczny.
Dlatego żeby skutecznie z nim walczyć potrzebne są specjalistyczne badania genetyczne, których koszt wynosi niemal 6 tysięcy euro. Dzięki nim będzie można dobrać celowane, a często eksperymentalne leczenie, które da szansę na pokonanie choroby.
– Nie wiemy jeszcze, jak będzie wyglądać całe leczenie synka. Z tego względu teraz zaczyna radioterapię, która ma powstrzymać rozwój guza. Mamy nadzieję, że to da nam czas na znalezienie kliniki na świecie, która podejmie się uratowania naszego Antosia. Już teraz wiemy, że pochłonie ogromne pieniądze, dlatego prosimy o pomoc i wsparcie. Jesteśmy po prostu załamani – apeluje o pomoc tato Antka.
PROSIMY WAS. POMÓŻCIE ANTKOWI I JEGO RODZICOM!!!!
Wpłat można też dokonywać na konto: Fundacja ZOBACZ MNIE, Antek Grzesiak ma złośliwego guza mózgu.
ul. Ofiar Oświęcimskich 14/11
50-069 Wrocław
SANTANDER BANK POLSKA SA
28 1090 23 98 0000 0001 4358 4104
Z tytułem wpłaty: „Antoni Grzesiak”