Małżeństwem byli od sześciu lat. Po ślubie zamieszkali w jego rodzinnym domu. Jak relacjonuje „Nowy Kurjer” od początku im się podobno nie układało. Władysław podejrzewał żonę o zdradę. Ostatecznie wyjechał do pracy we Francji, gdzie przebywał przez kilka lat.
Gdy wrócił, miał już jasno sprecyzowany plan, jak małżeństwo „rozwiązać.” Zamierzał swą żonę zabić. W tym celu uciekał się różnych, często bardzo dziwnych sposobów. Na przykład latem, gdy szli na spacer, wbiegł do jeziorka, a po chwili zaczął krzyczeć, że tonie. Miał nadzieję, że żona ruszy mu z pomocą, a wówczas ją utopi. W końcu kobieta uciekła od niego i wróciła do rodziców, którzy mieszkali pod Gołuchowem.
Władysław z kolei ponownie wyjechał do Francji, tym razem jednak na krótko. Po powrocie znalazł pracę w Jarocinie „przy elektryfikacji miasta”. Wśród kolegów z pracy zyskał nawet przezwisko „pan inżynier.”
Z planu zamordowania żony jednak nie zrezygnował. Wkrótce udało mu się go zrealizować. Powiadomił kobietę, że zamierza kupić pod Pleszewem gospodarstwo i tam chciałby z nią zamieszkać. Ta myśląc, że mąż postanowił się ustatkować postanowiła dać mu drugą szansę. Umówili się na drodze prowadzącej z Przekupowa do Gołuchowa. Kiedy tam dojechała Władysław już na nią czekał. Kiedy oddalili się w ustronne miejsce mężczyzna udusił żonę.
Jej zwłoki zostały odkryte rano 31 marca 1932 roku przez przechodzących drogą okolicznych mieszkańców. Okazało się, że została uduszona, a wcześniej stoczyła rozpaczliwą walkę o życie.
Ciało kobiety przewieziono do kostnicy w Pleszewie. W tym czasie próbowano ustalić kim była? W końcu stwierdzono, że to 30-letnia mężatka, mieszkanka wsi pod Gołuchowem. Nie znamy jednak jej imienia, ani nazwy miejscowości w której mieszkała.
Pleszewscy śledczy po pierwszych przesłuchaniach mieli podejrzanego. Aresztowali Władysława i przewieźli do pleszewskiego więzienia.
Mężczyzna początkowo wszystkiemu zaprzeczał, twierdząc iż nie ma z tym nic wspólnego i w ogóle nie wie, gdzie jego żona wówczas była. Ostatecznie jednak przyznał się do morderstwa. Przewieziono go do więzienia w Ostrowie. W tym mieście miał być sądzony. Jaki zapadł wyrok? Niestety „Nowy Kurjer” już o sprawie więcej nie pisał.
Żródło: WBC Poznań "Nowy Kurjer" nr 83 z 1932
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.