Wczoraj późną nocą ze sceny Jarocin Festiwal 2015 popłynęły ostatnie dźwięki koncertu zespołu Muchy, który wieńczył drugi dzień tegorocznego wydarzenia. Dla jednych (zwłaszcza tych starszych) to była sentymentalna podroż do roku 1985. Dla młodszego pokolenia, mogło być to muzyczne odkrywanie na nowo tamtej festiwalowej Fali.Wydarzeniem dnia nie tylko muzycznym, ale też w frekwencyjnym, był z pewnością występ zespołu Nowe Sytuacje, ktory zagrał utwory Republiki. „Kiedy już byłem pewien, że Moja krew kończy koncert, zostałem zaskoczony, przemielony i powalony na kolana. Muzycy wrócili na scenę. Z przodu stał opuszczony, oświetlony białym, punktowym światłem, mikrofon, a z głośników popłynął śpiew Grzegorza Ciechowskiego... ("Śmierć na pięć"). Tyle i aż tyle. To było przepiękne. Warto było to przeżyć" - relacjonował Przemysław Szeszuła z "Gazety Jarocińskiej".
więcej na: jarocinska.pl