Krzysztof Żychlewicz urodził się 1 lutego 1941 roku w Żegocinie. Naukę w miejscowej Szkole Podstawowej ukończył w 1955 roku, zaś Liceum Ogólnokształcące im. Stanisława Staszica w Pleszewie w roku 1958.
Po uzyskaniu kwalifikacji do nauki w szkole, podjął pracę w Szkole Podstawowej w Kolonii - Obory w latach 1959-1963, następnie w Szkole Podstawowej w Choczu w latach 1963 do 65.
W tym roku powrócił do Żegocina i podjął pracę w tutejszej szkole, w której uczył nieprzerwanie do 2002 roku - łącznie 37 lat. Sprawował także funkcję kierownika ogniska metodycznego wychowania fizycznego przy Powiatowym Ośrodku Metodycznym w Pleszewie od 1969-1972 roku.
Związek małżeński z Małgorzatą z domu Leśniak – także nauczycielką Szkoły Podstawowej w Żegocinie zawarł w roku 1970.
Nauczyciel
W pamięci uczniów zapisał się jako surowy i wymagający nauczyciel, którego do dzisiaj z sentymentem i wielkim uznaniem wspominają jego byli uczniowie.
- Pamiętamy go jako wielkiego miłośnika sportu i rywalizacji młodzieżowej, a przede wszystkim dociekliwego fizyka i matematyka, który starał się ukazać piękno tajemniczych dla uczniów liczb ucząc sposobów wykorzystania ich w życiu codziennym – tak Krzysztofa Żychlewicza wspominał wygłaszając mowę pożegnalną Krzysztof Zawada, sołtys Żegocina.
Nie zawsze jako uczniowie – jak podkreślał - to doceniali, ale do dzisiaj w ich sercach noszą wdzięczność za te nauki.
Myśliwy
Nauczanie było pasją Krzysztofa Żychlewicza, ale nie jedyną. Miał też wiele innych zainteresowań, wśród których łowiectwo stanowiło jego największe zamiłowanie.
- Śmierć naszego kolegi okryła żałobą i głębokim smutkiem całą naszą brać myśliwską. Historia naszego koła łowieckiego „Darz Bór” nr 29 w Jarocinie jest nierozerwalnie związana z jego postacią – podkreślał Krzysztof Zawada.
Przez 43 lata Krzysztof Żychlewicz był członkiem stowarzyszenia, w którym pełnił funkcję członka komisji rewizyjnej od 2005 - 2010 roku, a od 2011- 2015 był przewodniczącym komisji rewizyjnej.
- Wśród nas - myśliwych wyróżniał się bogatą wiedzą o tematyce łowieckiej, przyrodniczej, a także umiłowaniem środowiska naturalnego i ojczystej przyrody. Dla nas myśliwych stanowił wzór do naśladowania. Był pomysłodawcą i głównym koordynatorem organizowanego kursu wiedzy o łowiectwie i ekologii dla szkół podstawowych i średnich z terenu powiatu jarocińskiego i pleszewskiego – wyliczał Krzysztof Zawada.
Ponadto organizował dla młodzieży w terenie - wraz z innymi myśliwymi pokazy gospodarki łowieckiej, warsztaty, pokazując poletka zgryzowe, zaporowe, budowę lizawek oraz całokształt pracy myśliwych na rzecz poprawy warunków bytowania zwierzyny w lesie i na polach. Corocznie w zajęciach i konkursach uczestniczyło ok. 400 uczniów.
Dużą wagę przywiązywał też do tradycji łowieckich, podnoszenia kultury i gwary łowieckiej. Cechował go nad wyraz wysoki poziom koleżeństwa i kultury osobistej.
Przyjaciel
Jego dorobek został doceniony przez kapitułę odznaczeń łowieckich, która wyróżniła Krzysztofa Żychlewicza brązowym i srebrnym Medalem Zasługi Łowieckiej. Odznaczony został ponadto regionalnymi medalami łowieckimi za zasługi dla łowiectwa woj. kaliskiego i zasłużony dla łowiectwa Wielkopolski.
- Oddawał się bezgranicznie temu, co robił - czy to w domu, w szkole, w polu, czy w kniei. Zawsze pełen entuzjazmu. Nie było dla niego rzeczy nie do załatwienia ani zadania nie do rozwiązania – mówił Krzysztof Zawada.
I dodawał.
- Śmierć bliskiej osoby wiąże się zawsze z wielkim bólem. Bólem po stracie kogoś, kto był częścią naszego życia. Chyba każdy z nas czuje się pozbawiony jakieś cząstki, która wiązała się z naszym drogim kolegom. Pozostanie w sercach przyjaciół jako osoba wszystkim życzliwa, serdeczna, otwarta na ludzi i z tym rodzajem cywilnej odwagi, która pozwala mówić ważkie prawdy i pozostać sobą – podkreślał.
Legenda
W historii Żegocina pamięć o Krzysztofie Żychlewiczu będzie przechodziła jak legenda z pokolenia na pokolenie. Krzysztof Zawada – były uczeń, mieszkaniec Żegocina i kolega po strzelbie podkreśla, że najlepiej pasję Krzysztofa Żychlewicza obrazuje wiersz zatytułowany: „Pieśń myśliwca” - Juliana Ejsmonda.
PIEŚŃ MYŚLIWCA
Julian Ejsmond
Gdy wybije mej śmierci godzina,
pochowajcie mnie w kniei zielonej
niech nade mną zaszumi gęstwina
hymn myśliwski radości minionej...
Kiedy wiosna radosna nastanie,
niech nade mną pieśń głuszca posłyszę,
niechaj słonek miłosne chrapanie
do snu moją mogiłę ukołysze...
Gdy po letnim szaleństwie zieleni
szczere złoto okryje konary,
gdy nadejdzie cudny czas jesieni
niech nade mną zagrają ogary...
Na ten głos, mej duszy tak miły
żar zakipi w sercu wystudzonym,-
i ożyję, i wstanę z mogiły,
chwycę broń i polecę za gonem...
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.