reklama

Zdziesiątkowany kadrowo LKS Gołuchów ograł lidera IV ligi [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportPiłkarze Huraganu Pobiedziska przyjechali do Gołuchowa, spoglądając na rywali z pozycji lidera. Z dziesięciu spotkań dziewięć wygrali, w jednym zremisowali. Zdziesiątkowany kadrowo LKS Gołuchów teoretycznie nie miał prawa tego meczu wygrać, ale dzięki wielkiej determinacji podniósł z boiska trzy punkty.
reklama

- Po powrocie z poprzedniego meczu we Wrześni zrodziły się pytania, co dalej. Wypadło nam dwóch zawodników po żółtych kartkach, Filip Morkowski i Mikołaj Wyborny. Na wtorkowym treningu okazało się, że nie będzie mógł zagrać Dominik Domagalski. Zostaliśmy praktycznie z jednym rezerwowym zawodnikiem i nie było wiadomo, co dalej z tym fantem zrobić. Zaczęły się poszukiwania, a teraz znaleźć zawodników wolnych, którzy mogliby grać, jest bardzo ciężko. Uruchomił się Adam, uruchomił się Tomek Szymkowiak, uruchomił się prezes i gdzieś tam wspólnymi siłami udało się namówić z powrotem do gry Jakuba Skowrońskiego, żeby jednak dograł tą rundę. Zadzwoniliśmy do Szymona Juszczaka, który ostatnio spędził okres w Astrze Krotoszyn, a ja miałem go przyjemność trenować w czasach Płomyka Koźminiec. Zadzwoniliśmy do tego, do którego zawsze dzwonimy, gdy jest już źle, do Pawła Majusiaka. Paweł jest takim zawodnikiem, który może każdemu by odmówił, ale tej drużynie na pewno nie odmówi – opowiedział trener Maciej Dolata.

LKS miał zatem skromną, bo skromną, ale jednak ławkę rezerwowych. Ale na tym kłopotów nie koniec. W 20’ urazu doznał Marcin Wandzel, który praktycznie nadawał się do zmiany, ale – pomimo bólu i opuchniętej nogi - dotrwał do końcowego gwizdka arbitra. Jak się później okazało, wniósł olbrzymi wkład w końcowy sukces. Pod koniec pierwszej połowy uchronił swój zespół od utraty gola, który dałby rezultat remisowy. LKS od 34’ prowadził bowiem 1:0. Dośrodkowanie Patryka Kieliby spowodowało olbrzymie zamieszanie na przedpolu pobiedziskiej bramki, najwięcej zimnej krwi zachował wówczas Dawid Guźniczak.

Gracze lidera tabeli zyskali sporą przewagę optyczną, ale długo nie potrafili sforsować gołuchowskiej defensywy. Dobre zawody rozgrywał Filip Szwedziak, który popisywał się bardzo udanymi interwencjami. Dla przykładu bramkarz LKS-u tylko w sobie znany sposób wybronił strzał z kilku metrów Jakuba Różewicza. Ale tego dnia w gołuchowskiej ekipie nie było słabych punktów.

Niestety, po godzinie gry gołuchowian dopadł kolejny cios, gdy oto groźnie wyglądającej kontuzji doznał Dawid Guźniczak. Kapitan LKS-u na noszach opuścił plac gry, a po zawodach został odtransportowany do szpitala. Napierający rywale doprowadzili do wyrównania, a piłkę po oskrzydlającej akcji skierował do bramki Mykhailo Mazur. Gracze Macieja Dolaty odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób. Piłkę, dośrodkowaną z rzutu wolnego przez Patryka Kielibę, zgrał głową Adam Majewski, a Marcin Wandzel silnym strzałem po ziemi pokonał Sławomira Janickiego.

Rywalom puściły nerwy i wkrótce Maciej Jakubek za odepchnięcie Marcina Wandzla ukarany został czerwoną kartką. Przyjezdnym przez ostatnie trzy minuty zasadniczego czasu gry i osiem kolejnych, doliczonych przez arbitra, przyszło zagrać w osłabieniu. I niewiele zabrakło, a mecz zakończyłby się wynikiem 3:1. Sędzia zawodów za faul na Adamie Majewskim podyktował rzut karny. „Jedenastkę” egzekwował sam poszkodowany, jednak golkiper Huraganu popisał się wyborną interwencją. Wynik zatem się nie zmienił. Gołuchowscy piłkarze podbiegli do ambulansu, by podziękować swojemu kapitanowi. To właśnie jemu zadedykowali sensacyjne zwycięstwo nad liderem IV ligi.

- W szatni powiedziałem zawodnikom, że dzisiaj jest nowy Gołuchów, nowy zespół, który przeszedł przeobrażenie w ciągu tygodnia. Podziękowałem wszystkim tym, którzy nadal są na posterunku i gdzieś te słowa chyba dotarły do chłopaków, bo naprawdę zostawili dzisiaj dużo zdrowia. Może nie byliśmy zespołem lepszym, ale na pewno nie gorszym. Tych sytuacji mieliśmy podobną ilość, jak rywale. Na pewno mieliśmy mniej posiadania piłki, ale jak się jest liderem i w dziesięciu meczach traci tylko cztery bramki, to pokazuje, że siła jest w zespole Huraganu. Myślę, że drużyna z Pobiedzisk nie rozczarowała, ale to my dobrze zagraliśmy. Przede wszystkim bardzo dobrze w drugiej połowie zagrał Adam Majewski na pozycji cofniętej „dziesiątki”, kawał dobrej roboty zrobił Piotrek Dolata, świetnie spisał się Olek Pisarczyk. Tak naprawdę to jego drugi mecz od początku, zdał egzamin na piątkę z plusem. W szatni powiedziałem, że nie chcę nikogo wyróżniać, bo cały zespół pokazał się z wielkiego serca i te punkty zostały wreszcie w Gołuchowie. Jesteśmy zdruzgotani kontuzją Dawida i mamy tylko nadzieję, że kontuzja nie okaże się tak ciężka, jak to wyglądało z boiska – powiedział Maciej Dolata, trener LKS-u Gołuchów.

LKS GOŁUCHÓW – HURAGAN POBIEDZISKA 2:1 (1:0)

SKŁAD

LKS Gołuchów: Filip Szwedziak, Patryk Kieliba, Marcin Wandzel Ż, Adrian Przyjazny Ż, Michał Grzesiek, Przemysław Balcerzak Ż (81’ Szymon Juszczak), Dawid Guźniczak (65’ Jakub Skowroński), Aleksander Pisarczyk Ż, Jakub Szymkowiak Ż, Adam Majewski, Piotr Dolata (88’ Paweł Majusiak Ż)

BRAMKI

1:0 – Dawid Guźniczak (34’)

1:1 – Mykhailo Mazur (70’)

2:1 – Marcin Wandzel (80’)

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama