Pielęgniarki nie kryją żalu. Po proteście w Warszawie – gdzie pojechały 12 maja – liczyły na - jak to mówią – zrozumienie. Jak tłumaczyła nam Bogusława Konrady, szefowa związku zawodowego pielęgniarek i położnych z Pleszewa – właśnie w stolicy, czyli tam gdzie powstaje prawo - chciały głośno i wyraźnie zaprotestować przeciwko ignorowaniu przez rządzących sprawy tak istotnej, jak ochrona zdrowia w Polsce i problemy pielęgniarek i położnych.
Niestety spotkał je zawód. 13 maja po proteście w Warszawie odbyło się nadzwyczajne posiedzenie Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
- Na posiedzenie dołączyli minister zdrowia Adam Niedzielski i wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski. Ministrowie wykazali się zaskakującym nierozumieniem sytuacji pielęgniarek i położonych. W swoich wystąpieniach, że oczekują od związku rezygnacji dotychczas zgłoszonych postulatów i stanowisk związanych z poprawą warunków płacy i pracy pielęgniarek i położnych – mówi Bogusława Konrady, szefowa związku zawodowego pielęgniarek i położnych z Pleszewa.
Eskalacja konfliktu
Wywołało to dezaprobatę i oburzenie strony związkowej.
– 17 maja w siedzibie Ministerstwa Zdrowia na wniosek OZZPiP odbyło się spotkanie delegacji władz związku z ministrem zdrowia. Zarząd stwierdził, że prowadzenie dialogu z Ministrem Zdrowia było nieefektywne. Ministerstwo zdrowia nie uwzględnia głosu pracowników medycznych – tłumaczy Bogusława Konrady.
Jej zdaniem może to doprowadzić do eskalacji konfliktu społecznego, niewydolności systemu.
– Ustawa o sposobie najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych ma charakter dyskryminujący wobec pracowników medycznych i niemedycznych , polaryzujący, konfliktogenny oraz sformułowany w oparciu o nieprecyzyjne ograniczające realną optykę wskaźniki – uważa szefowa związku.
Stąd zapowiedź strajku ostrzegawczego zaplanowanego na poniedziałek 7 czerwca od 10.00 do 12.00 w którym pleszewskie pielęgniarki będą uczestniczyć.
– Uczestnicy strajku przebywać będą w sali konferencyjnej . Postępowanie jest uzgodnione z pracodawcą, który popiera nasze postulaty, niestety nie ma możliwości spełnienia niektórych z nich. Strajk przeprowadzony zostanie bez narażania zdrowia i życia pacjentów – mówi nam Bogusława Konrady.
Zła sytuacja kadrowa
O co walczą pielęgniarki i położne?
- O godną płacę po wartościowaniu płacy a nie po uważaniu, zwiększenie obsady pielęgniarek i położnych w szpitalach , gdyż profesjonalne pielęgnowanie wpływa na proces leczenia pacjenta – tłumaczy szefowa związku.
I dodaje, że deficyty kadrowe pogłębiają się, co uwidoczniła jeszcze bardziej pandemia. Tymczasem jak podkreśla nasze społeczeństwo się starzeje.
– Rośnie zapotrzebowanie na usługi opiekuńcze, pielęgnacyjne, rehabilitacyjne i lecznicze – podkreśla.
Sprzeciw
To nie koniec, bo są i inne powody, dla których biały personel pojawiły się w Warszawie na proteście.
– Chcemy być godnie traktowani za naszą pracę, za wiedzę, doświadczenie zawodowe, odpowiedzialność, decyzyjność, warunki środowiska pracy, ilość i jakość pracy a nie po uważaniu ministra – mówi przewodnicząca związku.
Pielęgniarki podnoszą jeszcze jeden argument, tłumacząc, że resort zdrowia zrównuje osoby z wykształceniem medycznym od których wymagane są odrębne kwalifikacje medyczne potrzebne podczas udzielania świadczeń zdrowotnych z osobami, które takich wymogów nie muszą spełniać.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.