Czarny protest w Pleszewie był tym znacznie mniejszy. Na rynek przyszło około 20 pań. Było też kilku panów.
Przed dzisiejszym marszem Małgorzata Wysocka-Balcerek podziękowała przybyłym za przyjście. - Zgromadziliśmy się też po to, by powiedzieć "nie" dla pogardy wobec kobiet. Jesteśmy traktowane w Polsce, jako drugi, gorszy sort. My się z tym nie zgadzamy. Każda z nas ma swoją godność i wolność, możliwość decydowania o sobie, o swojej przyszłości i o tym, co robi - mówiła inicjatorka pleszewskiego marszu. Dodała, że teraz jest ten czas, by kobiety pokazały swoją wolę, że chcą same decydować o sobie. - Każdy z nas ma różne poglądy także na aborcję. Niektórzy chcą całkowitej liberalizacji, ale na pewno każda z nas chce zachowania status quo, które jest i które jest kompletnym minimum, rzadko spotykanym w całej Europie - mówiła Małgorzata Wysocka-Balcerek. W rozmowach kobiet przeważały zdania, że chodzi właśnie o tę wolność wyboru, a nie narzucanie gotowych rozwiązań.
Po krótkiej przemowie uczestnicy protestu zrobili dwie rundki wokół ratusza. Niektórzy widząc idących, przyłączali się w trakcie marszu.