Przy rondzie w Gizałkach lampa oświetla lampę. - Jechałem przez sąsiednie gminy w nocy, po godz. 3.00. We wszystkich wioskach lampy są powyłączane, a gmina Gizałki jest rozświetlona – podzielił się swoimi przemyśleniami podczas ostatniego posiedzenia komisji budżetu i finansów przewodniczący rady Roman Rojewski. - Nie szłoby wyłączyć w tym czasie?- zaproponował. Zwrócił uwagę na jeszcze jeden problem z oświetleniem ulicznym. – Chodzi o dwie lampy, o których wspominał już kolega radny Madalski. Przy rondzie od strony Tomic po jednej i po drugiej stronie stoją lampy. To społeczeństwo drażni, bo jak wieś nie ma lamp, a tu wjeżdża do Gizałek i są dwie! – mówił Roman Rojewski. Sytuacja taka ma miejsce już od trzech lat, a próby rozwiązania problemu podjął już wójt Robert Łoza. - Cztery razy dzwoniłem do spółki oświetlenie uliczne z prośbą, aby jedna lampa została przeniesiona albo zlikwidowana. Niestety nie ma odzewu. To jest po prostu skandal – stwierdził włodarz Gizałek. Co na to radni? Padło kilka propozycji: wykręcenie żarówki bądź jej ustrzelenie z dubeltówki, obalenie słupa, bądź proporcjonalne odliczenie od rachunku wystawianego gminie kosztów związanych z użytkowaniem niepotrzebnej lampy.
(pg)