W ubiegłym tygodniu mieszkaniec Chocza żalił się na nieterminowość pracy przyjmującego w tamtejszym ośrodku zdrowia lekarza rodzinnego – Jerzego Kalińskiego.
– Notorycznie się zdarza, że dyżur zaczyna o godzinie 8.00, a przyjeżdża, jak mu pasuje. To już nie jest pierwszy raz, ludzie czekają na poczekalni na niego – mówi mężczyzna. – Każdy ma plany w ciągu dnia i nie ma zamiaru przesiedzieć kilku godzin w poczekalni. Planuje się, że na 8.00 do lekarza, a później inne sprawy, ale trzeba siedzieć. W zeszłym tygodniu przyjechał na 12.00 i w żadnym wypadku się nie tłumaczył, nie przepraszał – zgłasza pacjent.
„Życiu Pleszewa” udało się porozmawiać z administratorem chockiego ośrodka zdrowia. Stanisław Leszczyński w przypadkach spóźnień doktora Kalińskiego radzi... udanie się do pleszewskiego szpitala. – Mają dostęp od rana do 18.00 w Pleszewie i nie widzę tu problemu. (...) Jak mu [pacjentowi zgłaszającemu interwencję – przyp. red.] ktoś nie odpowiada, to może się zawsze przepisać, nie jest przywiązany do jednej przychodni.
Więcej w najnowszym "Życiu Pleszewa".