W poniedziałek i wtorek (20 i 21 lutego) kolejne posiedzenia sądu w rozprawie przeciwko byłemu wójtowi gminy Gizałki. Pierwsze posiedzenie odbyło się 8 grudnia. Na ławie oskarżonych razem z Mariuszem P. zasiedli Tomasz B. i Andrzej Sz.
Tomasz B. – właściciel firmy usługowo-remontowo-budowlanej z Nowej Wsi, który współpracował z Andrzejem Sz., od dwóch lat (zatrzymanie wójta Mariusza P. miało miejsce w listopadzie 2009 roku – przyp.red.) leczy się w poradni zdrowia psychicznego. Na rozprawie nie przyznał się do dokonania zarzuconego czynu. Odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Sędzia odczytał wcześniejsze zeznanie oskarżonego: „Treść przedstawionych zarzutów zrozumiałem. Nie przyznaję się do ich popełnienia. Nie chcę składać wyjaśnień. Chcę odpowiadać na pytania tylko mojego obrońcy. Na pytanie, jaka jest przyczyna odmowy składania wyjaśnień w dniu dzisiejszym, odpowiedź: leczę się na nerwicę, zażywam leki, które wpływają na moją pamięć, w dniu dzisiejszym bardzo źle się czuję, nie byłbym w stanie zrealizować przebiegu zdarzeń w związku z zarzutem. Nie pamiętam, co zeznawałem jako świadek. W razie poprawy mojego stanu zdrowia będę chciał złożyć wyjaśnienia”.
Z kolei Andrzej Sz. przed sądem nie podtrzymał wcześniejszych zeznań, w których przyznał się do winy. Stwierdził, że mówił wtedy pod presją przesłuchujących go funkcjonariuszy. Co więcej - tłumaczył, że został wykorzystany przez dyrektor szkoły w Tomicach, w której prowadził remonty. - Po całej tej sprawie doszedłem do tego, że to jednak była prowokacja ze strony pani dyrektor. Chciała to zaaranżować, żeby pozbyć się pana wójta ze stanowiska - mówił Andrzej Sz. Dodał także, że szefowa placówki sama chciała kandydować na stanowisko włodarza Gizałek.
Na najbliższych posiedzeniach na pytania sądu odpowiadał będzie Mariusz P.
Przypomnijmy - w maju 2010 roku, po kilku miesiącach śledztwa, prokuratura kaliska skierowała akt oskarżenia przeciwko ówczesnemu wójtowi Gizałek, podejrzanemu o przyjęcie korzyści majątkowej. Chodzi o kwotę 16.000 zł w postaci nieodpłatnego remontu należącego do włodarza budynku mieszkalnego. Zarzuty zawierają ponadto oskarżenie o usiłowanie – wspólnie z właścicielami firmy budowlanej – wyłudzenia na szkodę Urzędu Gminy w Gizałkach pieniędzy w kwocie 21.000 zł, przy wykorzystaniu faktur za fikcyjną pracę w jednej ze szkół.
(pg)