Tak, tak, aby dotrzeć na koncert w Pleszewie, Mrozu dosłownie wylądował - helikopterem na lądowisku niedaleko szpitala.
Wprawdzie największa gwiazda tegorocznych dni spóźniła się na koncert w naszym mieście o około 45 minut, to jednak publiczność chyba nie żałowała czasu spędzonego na oczekiwaniu. Mrozu dał żywiołowy występ, często zwracał się do widzów, zrobił sobie z nimi nawet selfie. Dwukrotnie zaśpiewał "Nic do stracenia", były także inne wielkie przeboje, m.in: "Jak nie my to kto", "Rollercoaster", "Poza logiką", "Huragan" oraz "Miliiony monet". Publiczność śpiewała razem ze swoim idolem. Koncert zakończył się 30 minut po północy.