Nawet kilkuset obywateli Ukrainy może pracować na terenie powiatu jarocińskiego. Precyzyjne dane są trudne do uzyskania, ponieważ żadna instytucja nie prowadzi odpowiedniego rejestru.
Powiatowy Urząd Pracy w Jarocinie od stycznia zarejestrował 1.291 oświadczeń o zamiarze zatrudnienia cudzoziemców. - Pracodawcy składają takie oświadczenia zgodnie z siedzibą firmy, co oznacza, że większość rejestrowanych oświadczeń dotyczy pracy na terenie całego kraju, a nie tylko powiatu jarocińskiego. Rejestracja oświadczenia nie oznacza również, że wskazany w oświadczeniu cudzoziemiec przyjechał do danego pracodawcy i u niego pracuje - wyjaśnia dyrektor jarocińskiego PUP-u Grzegorz Fengler.
Z kolei naczelnik Urzędu Skarbowego w Jarocinie informuje, że nie posiada żadnych danych dotyczących zatrudnienia cudzoziemców. - Dokumenty, które składają podatnicy, nie przewidują podawania informacji o narodowości czy obywatelstwa, bo to nie jest pojęcie używane przez prawo podatkowe - tłumaczy Karol Ginter. W jego opinii pewne dane mogą być w posiadaniu Urzędu ds. Cudzoziemców i wojewodów. - Oni wydają różnego rodzaju pozwolenia - na pobyt, na pracę. Z tym, że ja wątpię, żeby to było możliwe do ustalenia, kto spośród tych nowych osób, które do nas przyjeżdżają jest akurat na terenie powiatu jarocińskiego. To, że została udzielona zgoda na pobyt i pracę, jeszcze nie znaczy, że oni tu naprawdę pracują, bo mogą to robić albo nie - stwierdza szef jarocińskiej skarbówki. W jego opinii jest duże zróżnicowanie w uprawnieniach dla cudzoziemców. - Są jakieś przywileje dla Ukraińców czy Białorusinów. Oni nie muszą nawet takiego pozwolenia otrzymywać, a tylko w niektórych przypadkach pracodawcy muszą to zgłaszać do urzędów pracy, w niektórych nie. Dlatego uzyskanie takich ściśle statystycznych informacji jest trudne. Na pewno my ich nie mamy - dodaje Karol Ginter.