Problemy z serduszkiem Alicji z sąsiedniego powiatu krotoszyńskiego wykryto jeszcze podczas badań prenatalnych. Guz o wymiarach 26×23×17 mm, otoczony znaczną ilością płynu, groził tamponadą serca, a dodatkowo u płodu stwierdzono znaczny niedorozwój płuc. Z czasem pojawiły się też cechy niewydolności krążenia i zahamowania rozwoju wewnątrzmacicznego.
- Dziecko już w okresie prenatalnym miało objawy niewydolności krążenia i było w stanie zagrożenia życia - mówi dr Katarzyna Fortecka z Kliniki Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych Noworodków i Niemowląt Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi.
Reanimacja przed narodzinami
Lekarze zdecydowali, że ciążę należy kontynuować jak najdłużej, by zwiększyć szanse dziecka na przeżycie, jednak jego stan pogarszał się z dnia na dzień. Poród i operację zaplanowano na dwóch sąsiadujących ze sobą salach. Przewidywano, że guz i płyn w worku osierdziowym zajmą tak dużo miejsca w klatce piersiowej, iż płuca Alicji nie będą w stanie się rozprężyć. Aby zwiększyć szanse dziecka, reanimację rozpoczęto jeszcze zanim dziewczynka przyszła na świat.
- Urodziła się o godzinie 10:19, a o godzinie 10:25 została przekazana kardiochirurgom na stół operacyjny - wskazuje dr Fortecka.
Decydujące 17 minut
Lekarze otworzyli klatkę piersiową małej Alicji, by uwolnić serce od ucisku. W 17. minucie życia dziewczynki guz o wielkości 42x43x65 mm został całkowicie usunięty. Sama operacja – od otwarcia klatki piersiowej do jej zamknięcia – trwała 45 minut.
- Alicję udało się odłączyć od wspomagania oddechu po drugim tygodniu życia. Dziecko, tak jak należało się spodziewać, urodzone przedwcześnie - w 31. tygodniu ciąży - wymagało szerokiego zaopatrzenia ze strony neonatologicznej, bo nie obyło się bez komplikacji - wspomina dr Katarzyna Fortecka.
Po prawie dwóch miesiącach spędzonych w łódzkim szpitalu, w tym po przejściu jeszcze dwóch kolejnych zabiegów chirurgicznych, dziewczynka wróciła do domu. Rozwija się prawidłowo, a jej historia daje nadzieję innym rodzicom, którzy mierzą się z podobnymi diagnozami.
Po porodzie, gdy się wybudziłam i usłyszałam, że Ala żyje, to te złe emocje puściły, poczułam ulgę. Ulgę i szczęście - mówi mama Alicji.
Pierwszy taki przypadek w Europie
W chwili narodzin Alicja ważyła około 1600 gramów. Lekarze oceniali jej szanse na przeżycie na zaledwie 1%. Dzięki skoordynowanej pracy wielu specjalistów, dziewczynka żyje – to pierwszy taki przypadek w Europie.Podobne zabiegi przeprowadzono dotychczas jedynie w dwóch miejscach na świecie – na Florydzie i w Los Angeles. To tryumf współczesnej medycyny oraz wiedzy, doświadczenia i determinacji lekarzy.
Więcej przeczytasz na portalu www.krotoszyńska.pl.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.