- Aby dostać się do pożaru strażacy musieli użyć drabiny słupkowej. Następnie przeszli przez betonowy płot - powiedział o pożarze śmieci na cmentarzu przy ul. Kaliskiej sekc. Mariusz Glapa, rzecznik prasowy pleszewskiej straży. Jak stwierdzili ratownicy, dostęp do pożaru był utrudniony, ponieważ główna brama prowadząca na cmentarz tego dnia była zamknięta. Strażacy wjechali od strony Piaskowej. – Ratownicy podali prąd wody na palące się śmieci. Następnie, by rozgarnąć śmieci, użyli wideł i bosaka – zaznaczył rzecznik straży. Co mogło być przyczyną pożaru? Nie wiadomo. Przypuszcza się, że pożar powstał od niedogaszonego znicza.
Kiedy w poniedziałek próbowaliśmy się skontaktować z zarządcą cmentarza ks. pralatem Henrykiem Szymcem, proboszczem parafii pw. ścięcia św. Jana Chrzciciela w sprawie utrudnionego dojazdu do śmietnika, ten nie chciał w ogóle z nami rozmawiać. (saw)