Wczoraj - 16 kwietnia - cztery osoby próbowały wejść do chockiego pałacu infułatów. Jak relacjonują świadkowie - przybyli chcieli dostać się do kompleksu przez czerpnię powietrza. W porę zauważyli ich mieszkańcy, dzięki czemu na czas wezwano ochronę obiektu, która wyprosiła nieproszonych gości.
Przypomnijmy, że od 2013 roku pałac wraz z kolegiatą wyłączone są z użytkowania. Od wielu lat trwa bowiem remont historycznego kościoła. O odnowienie zabytków zabiegała i nadal zabiega cała lokalna społeczność.
Ze względu na prowadzony remont budynki - pałacu oraz kolegiaty - są obecnie zamknięte przez zarządców (odpowiednio kurię diecezjalną w Kaliszu i parafię św. Andrzeja Apostoła w Choczu) - dlatego nikt nie ma prawa do nich wchodzić. Jak przyznają jednak mieszkańcy Chocza - nie wszyscy zakaz respektują.
Weszli z wykrywaczami metalu
Wczorajsze zdarzenie, to nie jest jedyny przypadek, kiedy ktoś dostał się na teren kolegiaty z zamiarami wejścia do obiektów. Jak mówi nam o. Medard Hajdus - proboszcz parafii św. Andrzeja Apostoła w Choczu - parę miesięcy wcześniej grupa kilku osób z wykrywaczami metalu przedostała się do budynku pałacu, wyważając drzwi od kotłowni. Zatrzymali ich wtedy funkcjonariusze policji. Jak mieli tłumaczyć złapani - nie byli świadomi tego, że obiekt został zamknięty ze względu na remont, myśleli, że ten jest po prostu opuszczony. Według naszych ustaleń policja nie prowadziła tej sprawy.Przypomnijmy, że wcześniej - w 2018 roku - do pałacu weszli chuliganie, którzy namalowali na ścianach satanistyczne znaki.
Jak mówi proboszcz miejscowej parafii - nie łatwo jest kontrolować wszystkich, którzy wkraczają na teren zabytków.
- Zdarzają się takie przypadki, że ktoś wchodzi. Nie jesteśmy nawet w stanie tego ogarnąć, bo nikogo tam, na miejscu, nie ma. Kiedy ludzie zobaczą, że ktoś chce wejść, to wtedy interweniują - opowiada o. Medard Hajdus.
Czego szukają na terenie kolegiaty w Choczu?
Zdaniem postronnych obserwatorów osoby wchodzące na teren kolegiaty i pałacu to miłośnicy aktywności zwanej urban exploration. Polega ona na eksploracji zazwyczaj niewidocznych lub niedostępnych budowli, będących częścią infrastruktury miejskiej.
- To zapaleńcy, którzy szukają starych budynków, robią sobie zdjęcia, przebywają tam. Na pewno bardziej niż kolegiata interesuje ich pałac - ocenia o. Medard Hajdus.
Co na miejscu robiła z kolei grupa z wykrywaczami metalu? Czego szukała?
- Może szukali czegoś, co jest ukryte? Nie mam pojęcia, czy mieli taką wiedzę, że coś tam jest schowane. A może porostu kierowali się założeniem - jeśli się uda, to coś znajdziemy - mówi Piotr Woldański, mieszkaniec Chocza i prezes miejscowej OSP, który poinformował społeczność miasta o wczorajszym incydencie.
Czy zwiedzający rzeczywiście mają powody, żeby szukać w Choczu czegoś specjalnego?
Przypomnijmy, że kolegiata powstała w XVII w., z czasem dobudowano przylegający do niej pałac, w którym zamieszkiwali infułaci. Ze względu na to, że kościół powstał w sąsiedztwie Prosny, stabilność jego konstrukcji była problemem, z którym nie poradzono sobie przez lata. Powstała więc legenda, że gdy kolegiata runie - odsłonią się beczki wypełnione kosztownościami na budowę nowego kościoła - ale już w innym miejscu. Ile jest w tym przekazie prawdy?
Choczanie na pewno nie pozwolą na to, by przepowiednia się spełniła. Chcą, żeby po remoncie - obiekty w końcu wróciły do użytku i dalej ozdabiały panoramę ich miasta.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.