Rodzice dzieci z przedszkola w Gołuchowie mają żal, iż nie zostali poinformowani o tym, że ich dzieci zostaną podzielone na dwie grupy.
Twierdzą, że poprzednia dyrektorka Zofia Sawicka zapewniała ich, że dzieci pozostaną w tej samej grupie i nadal będą mialy tę samą wychowawczynię. 29 sierpnia okazało się, że stało się inaczej. Od razu interweniowali u nowej szefowej placówki Elżbiety Mizerkiewicz oraz u wójta Marka Zdunka. Bezskutecznie. Napisali nawet pisma do urzędu, do dyrektorki szkoły oraz przewodniczącej komisji oświaty Beaty Szymoniak. Nie mając odpowiedzi od samorządowców poskarżyli się kuratorium oświaty, które pod koniec września przesłało wyjaśnienia. Z kolei z urzędu nadal nie dostali odpowiedzi. Rodzice doczekali się natomiast spotkania z radnymi, wójtem, dyrektorką szkoły, psychologiem i szefową GZEAS-u Krystyną Kubiak. Rodzice jeszcze raz przekonywali, dlaczego nie zgadzają się z podziałem ich grupy. Przytoczyli nawet pismo z kuratorium oświaty. Wójt Zdunek zapewniał, że podział nastąpił zgodnie z przepisami. Kilka razy podkreślał, że odpowiedź dla rodziców miał już na początku września. Jednak jej nie wysłał, bo czekał na dalszy rozwój sytuacji.
Jakie jeszcze zarzuty mają rodzice? O tym szerzej w „Życiu Pleszewa”.
CZYTAJ TAKŻE: