reklama

Grypa zbiera śmiertelne żniwo. Jak można się przed nią ustrzec? Rozmowa z Mariuszem Politowiczem, farmaceutą z Pleszewa

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: archiwum prywatne

Grypa zbiera śmiertelne żniwo. Jak można się przed nią ustrzec? Rozmowa z Mariuszem Politowiczem, farmaceutą z Pleszewa - Zdjęcie główne

Mariusz Politowicz - farmaceuta, właściciel „Apteki Pod Wagą” w Pleszewie | foto archiwum prywatne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościOkoło 300 tys. przypadków grypy odnotowano tylko w styczniu w naszym kraju. Niestety, choroba pociągnęła za sobą ofiary śmiertelne. Jakby tego było mało, w aptekach brakuje nie tylko antybiotyków, ale też preparatów z oseltamiwirem - wykorzystywanych przy zakażeniu wirusem grypy A i B. Ale, jak podkreśla w rozmowie z nami Mariusz Politowicz, farmaceuta, właściciel „Apteki Pod Wagą” w Pleszewie - dostępne są szczepionki. I apeluje. – Chcecie być zdrowi, zaszczepcie się.
reklama

Czy w aptekach w naszym powiecie brakuje antybiotyków zawierających klarytromycynę?  

Owszem; od kilku miesięcy. Zacznijmy do tego, że klarytromycyna to preparat produkowany przez wiele firm pod różnymi nazwami i w różnych postaciach – tabletkach i w zawiesinie. Znaczenie ma też dawka i wielkość opakowania. Zawiesina z klarytromycyną może mieć stężenie 125 mg na 5 ml albo 250 mg na 5 ml i pojemność 60 ml lub 100 ml. Są to więc cztery różne preparaty, choć z tą samą substancją leczniczą. Może się zdarzyć tak, że w aptece będzie pod dostatkiem najsłabszej klarytromycyny w opakowaniu po 60 ml, ale nie będzie tej po 100 ml. Gdy pacjent ma zapisane opakowanie 100 ml, nie mogę dać mu dwóch po 60 ml. I pojawia się problem na etapie realizacji recepty. Kupujący może zapytać - to dlaczego lekarze przepisują opakowania, których nie ma? Trzeba podkreślić, że sytuacja się zmienia i to dynamicznie. Gdybym wczoraj rozmawiał z lekarzami, że mam klarytromycynę o małym stężeniu i w małym opakowaniu, a dzisiaj przyszłoby po nią wiele osób, to ja już nie będę miał wczorajszego zapasu. 

reklama

Wtedy pacjent może zadać pytanie: nie może pan zamówić więcej tych leków?

Odpowiedziałbym: po pierwsze - zapasy kosztują. Po drugie - ja nie wiem, czego zabraknie. Nawet jeżeli ministerstwo tworzy listę leków krytycznych – gdzie pojawia się np. klarytromycyna - to nie oznacza to, że ona jest opublikowana w czasie rzeczywistym. Czytając ją dzisiaj, od razu zamawiam lek i dostanę go najwcześniej jutro. Może się okazać, że ta lista pojawi się z kilkudniowym opóźnieniem, pacjenci wcześniej się od siebie pozarażali i lekarstwa zabraknie we wszystkich aptekach. 

Wtedy szuka się alternatywy?

Pamiętajmy, że antybiotyki to substancje, które działają nie na wirusy, a bakterie. Upraszczając, dzielimy je na bakteriobójcze (zabijają bakterie, które mamy w organizmie) i bakteriostatyczne (takie, które uniemożliwiają namnażanie się bakterii będących już w organizmie). Antybiotyk i bakteria muszą pasować do siebie jak klucz i nakrętka. Możemy mieć klucz uniwersalny, który jednak w określonych przypadkach jest większy niż ten, jakiego potrzebujemy. Pacjenci boją się czasem, czy zapisany lek nie będzie za silny. Jeśli jednak nie ma klarytromycyny doustnej, a pacjent choruje, musi dostać antybiotyk dużo mocniejszy, w tym czasami w zastrzykach. Lekarze nie zostawiają chorego bez pomocy i to oni decydują co robić. My ten lek wydajemy – jeżeli tylko został nam dostarczony z hurtowni. Klarytromycyny obecnie w nich brakuje. 

reklama

Dlaczego?

Nie dostarczył jej tam producent. Z jakiego powodu? Nie ma w posiadaniu substancji leczniczej, która produkowana jest tylko w Chinach, bo tam jest taniej niż w Unii Europejskiej. Jest to pochodną przepisów, również ekologicznych. Rozpuszczalniki używane do ekstrakcji mają różny wpływ na środowisko. Te bezpieczniejsze dla środowiska są dużo droższe od tych mniej bezpiecznych, których używają Chińczycy, bo nie krępuje ich tamtejsze prawo. Dlatego cały świat uzależnił się od substancji leczniczych produkowanych w chińskich fabrykach. Przyszedł jednak covid, pracownicy zaczęli umierać, więc fabryki stanęły albo zaczęły funkcjonować na ćwierć mocy. Substancji leczniczej zaczęło brakować, również na chińskim rynku, więc tamtejszy rząd ograniczył eksport. Teraz wszyscy chcą ją kupić, ale mechanizm jest prosty - Chińczycy chcą ją sprzedawać tym, którzy więcej zapłacą. Dlatego na polski rynek trafia mniej leków niż byśmy potrzebowali. 

reklama

Jak ta sytuacja może zmienić się w przyszłości? 

Albo Chińczycy zwiększą produkcję, albo więcej im zapłacimy, co wpłynie oczywiście na ceny leków. Seniorzy mówią, że i tak już ich nie stać. Może więc zrobimy zniżkę? Przypomnijmy, że obecnie dużo leków jest bezpłatnych. Jeżeli NFZ wydaje już np. na bezpłatne leki przeciw zakrzepowe, to nie ma na zakup np. leku X. A jeśli się na niego zdecyduje, to nie będzie miał np. na lek Y. Kołdra jest za krótka, bo składka zdrowotna w RP jest na takim, a nie innym poziomie. Kilka razy dziennie wysyłam zapytania do hurtowni, próbując zamówić leki, które w danym momencie są niedostępne. Oznacza to, że jeśli dany lek dotrze do hurtowni, powiedzmy za godzinę, a ja wyślę zapytanie za 65 minut, to najpóźniej jutro rano będę go miał. Ile dokładnie? Tego nie wiem. Mogę zaplanować zakup 30 opakowań, a dostanę 2. Mój kolega, który pracuje w zupełnie innej części Polski, usłyszał od pacjenta: „Jeśli nie potraficie prowadzić aptek, to je zamknijcie!” Ale gdyby ją zamknął, pacjent nie kupiłby ani szczepionki, ani żadnego innego leku.

reklama

W naszych aptekach brakuje też oseltamiwiru, stosowanego w leczeniu grypy?

Ten lek również nie jest dostępny. W mojej aptece zostały po dwa opakowania z dawek dziecięcych, najmniej popularnych. Dla dorosłych już nie mam. Kupiłem duży zapas jesienią, widząc, że pacjenci nie chcą się szczepić przeciw grypie. Argumentują to w sposób najzupełniej dziwny. Pytają - po co mam się szczepić, skoro nigdy nie chorowałam na grypę? Odpowiadam - właśnie po to, żeby nie zachorować. No, ale ja nigdy nie chorowałam - słyszę. No, tak, ale pan Kowalski nigdy nie miał wypadku samochodowego, aż miał. Warto zwrócić uwagę na wypowiedź Głównego Inspektora Farmaceutycznego, który kilka dni temu w jednej ze stacji telewizyjnych oraz na portalu społecznościowym podał, że w styczniu 2025 r. sprzedano w aptekach o 335% więcej preparatów z oseltamiwirem w porównaniu do stycznia 2024 r. Co istotne, w dotychczasowym sezonie infekcyjnym zaszczepieni p/grypie stanowili zaledwie 1,4% osób, które zrealizowały receptę na oseltamiwir. Po porównaniu zastosowania tych dwóch preparatów wyraźnie widać, jak skutecznie chronią nas szczepionki.

U pana w aptece można się zaszczepić?

Szczepienia wykonuję od 2021 roku. Z tego, co mi wiadomo, w tym sezonie moja apteka jest jedyną w powiecie pleszewskim, w której można się zaszczepić. Posiadam wszystkie podstawowe szczepionki - przeciw grypie, COVID-19 i pneumokokom. W obecnym stanie prawnym farmaceuci mogą szczepić przeciw 27 chorobom. Szczepienie jest bardzo bezpieczną czynnością, do tego procedura wykonywania jest uproszczona na korzyść pacjentów. Wystarczy zadzwonić do rejestracji swojego lekarza rodzinnego z prośbą o SMS-owy kod recepty na szczepionkę. Nie znam przypadków, żeby lekarze jej odmawiali. Gdy pacjent zdobędzie już kod, wystarczy przyjść do mnie, a jeszcze lepiej, aby najpierw zatelefonować. Poproszę o podanie kodu recepty i numeru PESEL, po czym na dzień i godzinę umawiamy się na szczepienie. Z kolei szczepienie p/covid jest bezpłatne i nie potrzeba na nie recepty.

Ile kosztują szczepienia przeciwko grypie?

W aptekach szczepienia mogą przyjąć jedynie osoby pełnoletnie. Dzieci i młodzież do 18. roku życia, mogą bezpłatnie otrzymać szczepionkę na podstawie recepty lekarskiej. Apteka może zrealizować receptę, ale nie może wykonać samego szczepienia. W przypadku osób dorosłych, mamy podział na pacjentów: seniorów (65+) oraz osoby między 18. a 65. rokiem życia. Młodsza grupa ma prawo do zniżki na szczepionkę przeciwko grypie na podstawie recepty, przez co ta kosztuje ok. 26 złotych zamiast ok. 53. Dodatkowo za podanie szczepionki w aptekach pobierana jest opłata, której nie finansuje Narodowy Fundusz Zdrowia. Natomiast osoby 65+ mają prawo do bezpłatnej szczepionki przeciwko grypie, a bezpłatne szczepienie finansowane jest przez NFZ. Moim zdaniem wszyscy powinni mieć identyczne prawo do bezpłatnych szczepień, bo to opłaca się nam wszystkim. Zarówno ludziom, pacjentom, jako społeczeństwu, oraz państwu i płatnikowi, którym jest NFZ. Warto dodać, że 14 lutego wchodzi w życie nowelizacja ustawy Prawo farmaceutyczne, którą prezydent podpisał 30 stycznia bieżącego roku. Nowelizacja ta umożliwia farmaceutom, którzy wykonują szczepienia, takim jak ja, wystawianie zniżkowych, także bezpłatnych, recept farmaceutycznych na szczepionki, zwłaszcza przeciwko grypie. Oznacza to, że pacjenci będą mieli łatwiejszy dostęp do szczepień, ponieważ będą mogli przyjść do mnie, powiedzieć, że chcą się zaszczepić, a ja wystawię im receptę na szczepionkę, jeśli przejdą proces kwalifikacji. Całość – kwalifikacja, wystawienie recepty i szczepienie – będzie załatwiona w trakcie jednej wizyty, więc pacjent nie będzie musiał iść do lekarza. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Na przykład szczepionka przeciw groźnym bakteriom, pneumokokom, Prevenar 13 ma kryteria nie tylko wiekowe. Co oznacza, że nie każdy senior powyżej 65. roku życia będzie miał prawo do bezpłatnej szczepionki. Prevenar 13 kosztuje prawie 300 zł. Dlaczego tak? Takie zasady ustaliło ministerstwo zdrowia. Czy coś w tej kwestii się zmieni? Tego nie wiem, ale powinno, ponieważ w tym przypadku nowelizacja nie jest w pełni skuteczna. Jednak półśrodek zawsze jest lepszy niż brak jakiejkolwiek zmiany. Warto dodać, że nowe przepisy pozwolą na realizację zniżkowej recepty farmaceutycznej tylko w aptece, w której dane szczepienie będzie wykonane. Nie będzie można wystawić recepty farmaceutycznej w jednej aptece, by zaszczepić się w innej.

Jak ocenia pan zainteresowanie szczepionkami przeciwko grypie w naszym powiecie?

Eksperci szacują, że szczyt zachorowań na grypę wystąpi na przełomie lutego i marca. Szczepionki są dostępne. Choć media informują o gwałtownym wzroście zachorowań na grypę – w ciągu minionego tygodnia odnotowano ponad 50 tysięcy przypadków, co jest pięciokrotnym wzrostem w porównaniu do listopada – wciąż wielu ludzi nie chce się zaszczepić. Podczas styczniowej konferencji, w której uczestniczyłem, zorganizowanej w Warszawie przez portal „Puls Medycyny”, eksperci zgodnie powtarzali to, co pacjentom od lat mówię i ja: „Chcecie żyć? Zaszczepcie się. Chcecie być zdrowi? Zaszczepcie się”. Jednak wielu ludzi woli uwierzyć w nieprawdziwe informacje, które krążą w internecie – o wyrastających trzecich rękach, antenkach czy rzekomych zgonach po szczepionkach. Przeciętny Polak woli zaufać anonimowemu użytkownikowi internetu, niż swojemu lekarzowi rodzinnemu czy farmaceucie, do którego przychodzi od 30 lat – farmaceucie, który od 2021 roku regularnie kwalifikuje ludzi do szczepień, które wykonuje. Statystyki pokazują, że niestety, zaledwie 2% polskiego społeczeństwa się szczepi, a wśród seniorów to około 20%, podczas gdy WHO, czyli Światowa Organizacja Zdrowia rekomenduje 75%. Młodsze osoby często czują się nieśmiertelne, ale nie są. Grypa to poważna choroba, a powikłania po niej mogą być bardzo groźne. Pacjenci - szczególnie seniorzy, ale młodsze osoby również - mają liczne wątpliwości w kwestii szczepień, więc to ważne, żeby odpowiadać na ich pytania. Znam przypadek z innej części Polski, kiedy przyszła młoda matka uwierzyła w opinie innych matek zamieszczane w internecie. Nie zaszczepiła się przeciwko krztuścowi w trzecim trymestrze ciąży, choć miała takie zalecenie od swego lekarza. Noworodki są szczepione dopiero po 6-8 tygodniach życia. Jeśli matka nie przekaże dziecku swych przeciwciał przeciwko krztuścowi, przez te kilka tygodni jest ono bezbronne. Zdarzyło się tak, że wnuka odwiedził dziadek, który miał lekki kaszel, ale nie zdawał sobie sprawy, że to z powodu krztuśca. Przytulił noworodka, który zaraził się od niego i umarł. W rodzinie pojawiło się wzajemne obwinianie się. To niewyobrażalna tragedia, której można by było uniknąć, gdyby matka zdecydowała się na szczepienie w ciąży. Według zaleceń ekspertów, po ukończeniu 50. roku życia co 10 lat powinniśmy przyjmować dawkę przypominającą szczepionki przeciw krztuścowi.

A co z testami diagnostycznymi? Łatwo je dostać w naszym powiecie?

Testy są dostępne. Jest zainteresowanie nimi, choć niektórzy pacjenci się obawiają, czy będą w stanie je wykonać. Oczywiście, poradzą sobie – po to dołączona jest prosta instrukcja. Pytają też, czy korzystanie z nich jest nieprzyjemne? A czy chorowanie jest przyjemniejsze? Lepiej przez kilka sekund poczuć dyskomfort, delikatnie przesuwając patyczek w nosie i wiedzieć, czy mamy grypę, RSV lub covid, niż zwlekać i nie wiedzieć, co się dzieje. Dzięki testom można pomóc lekarzowi w postawieniu diagnozy, by uzyskać na przykład oseltamiwir, który jest skuteczniejszy, gdy zostanie przyjęty jak najszybciej. Ważne, by nie czekać, bo im później zaczniemy leczenie, tym będzie mniej skuteczne. Podkreślmy jednak - oseltamiwir to lek, na który nie ma zniżek. Natomiast na szczepionki są. Jest to forma zachęty ze strony państwa, by za symboliczną kwotę pacjenci się zaszczepili. Warto dodać, że zgodnie z wiedzą medyczną, potwierdzoną przez opublikowany 21 października 2024 r.  komunikat nr 36 Ministra Zdrowia, zaleca się, aby zaszczepić się jednocześnie przeciwko grypie i COVID-19, każdą szczepionką w inne ramię. Powód jest prosty: odporność przeciwko obu chorobom jest wyższa, gdy szczepienia są przeprowadzane jednocześnie, niż gdy każda z tych szczepionek jest podana w pewnym odstępie czasu. Pacjenci przeważnie o tym nie wiedzą i pytają: „Jak to, dwie, na raz”? Wtedy przypominam im o szczepionce przeciw pneumokokom, która nazywa się Prevenar 13. Liczba 13 w nazwie oznacza, że szczepionka chroni przed 13 rodzajami pneumokoków. Skoro można przyjąć 13 szczepionek, to dlaczego nie dwie? Poza tym wiadomo, które szczepionki można łączyć, a których nie. Jako ważną podpowiedź dodam, że już istnieje nierefundowana szczepionka o nazwie Prevenar 20. Warto też wiedzieć, że w styczniu 2025 roku w Polsce odnotowano około 300 tysięcy przypadków grypy, z czego 200 tysięcy pojawiło się w drugiej połowie miesiąca. Niestety, choroba pociągnęła za sobą także ofiary śmiertelne – według danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego, od początku sezonu 2024/2025 prawie tysiąc osób zmarło z powodu powikłań po grypie. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Najnowsze i najciekawsze wiadomości z Pleszewa, gminy i powiatu pleszewskiego w jednym miejscu. Codziennie ciekawe treści specjalnie dla Ciebie! Zobacz co się dzieje Dziś w Pleszewie. Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama