reklama

Tradycja z Kościelnej Wsi ma ponad 100 lat. "Turki" strzegą grobu [ZDJĘCIA]

Opublikowano:
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościOd ponad stu lat pełnią wartę przy grobie Jezusa. Tej tradycji nie przerwał nawet wybuch II wojny światowej. „Turki” - bo o nich mowa - to niezwykła wielkanocna tradycja w Kościelnej Wsi.
reklama

Historia „Turków”  w Kościelnej Wsi sięga 1910 roku. Dokładnie 19 lutego, w domu Michała Światłego, przyszłego założyciela straży, zbiera się kilka osób i postanawia założyć „Straż Grobu Pana Jezusa” – tak zwane „Turki”. Zgodę wyraża ówczesny proboszcz, ksiądz kanonik Ewaryst Hornawski.  

reklama

Straż składała się z siedmiu osób. Sześciu żołnierzy i dowódcy. Tym pierwszym był wspomniany już Michał Światły. Żołnierze ubrani byli wówczas w białe stroje, wzorowane na rosyjskich mundurach.

- U nas był zabór rosyjski, a rosyjskie wojsko tak było ubrane – spodnie białe, podkasane, oficerki, białe bluzy. „Turki” miały też drewniane halabardy i miecze oraz złote hełmy z pióropuszami – żołnierze z czerwonymi, a dowódca z białym – opowiadał nam temu Jan Grabarek, ówczesny dowódca tej formacji. 

"Turki" z Kościelnej Wsi padają na twarz 

Warta "Turków" przy grobie rozpoczyna się w Wielki Piątek i trwa do mszy św. Rezurekcyjnej. Podczas nabożeństwa zmartwychwstania, przed procesją, w czasie, gdy ksiądz intonuje Pieśń „Wesoły nam dzień dziś nastał”, strażnicy jednocześnie padają na twarze - co nawiązuje do opisu z Nowego Testamentu, gdzie straż rzymska upadła na twarz podczas Zmartwychwstania Pana Jezusa.

reklama

Co ważne upadek musi być równoczesny, nikt nie może się spóźnić. Właśnie na ten moment czekają zebrani w kościele wierni. 

- To jest dość potężny huk. Pod posadzką są piwnice, echo się niesie, halabardy też są ciężkie, do tego dochodzi miecz, pas, hełm. Jest presja wsi. Wszyscy patrzą i nadsłuchują, czy huk jest równy – opowiadał nam Jan Grabarek. 

Nowe stroje "Turków" z Kościelnej Wsi 

Tradycja czuwania przy grobie przetrwała w Kościelnej Wsi ponad 100 lat. Nie przerwał jej nawet wybuch II wojny światowej. Wówczas „Turki”  czuwały przy symbolicznym grobie na cmentarzu parafialnym.

Po zakończeniu wojny krawiec - Marian Gałka uszył dla formacji nowe mundury, czerwono-złote. Złociste hełmy, które przepadły w czasie niemieckiej okupacji, zastąpiły czarne.

reklama

Służba w formacji to zaszczyt  

- Jest tak, że stali ojcowie, a teraz już synowie. (…) Żołnierze muszą być kawalerami. Jeżeli któryś się ożeni, następuje zmiana. Tylko dowódca może mieć żonę – opowiadał nam Jan Grabarek.

I z dumą wspominał rok 1997, gdy do Kalisza przybył Jan Paweł II.

– Pełniliśmy wartę podczas mszy na Placu św. Józefa w Kaliszu. Krawiec Czesław Sołtysiak uszył nam stroje, na wzór tych poprzednich – tłumaczył.

Na głowach „Turków” znów błyszczą złociste hełmy.

– Stare, drewniane halabardy zastąpiły nowe, które na wzór rzymskich zrobił nam artysta kowal, Marian Guździoł spod Pleszewa. On też wykonał krótkie miecze w skórzanych pochwach – wspominał pan Jan.  

reklama

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo