Kontuzja Przemysława Balcerzaka, uraz Aleksandra Pisarczyka, absencja kartkowa Filipa Morkowskiego i rezygnacja z gry Kacpra Piotrowicza sprawiły, że gołuchowska kołderka zrobiła się bardzo krótka. Trener Maciej Dolata miał na ławce rezerwowych tylko trzech gotowych do gry piłkarzy. Letnia aura sprawiła, że w tej sytuacji gołuchowianie musieli rozsądnie gospodarować siłami, a jeżeli dodamy, że w sposób absolutnie sportowy przegrali środek pola, to nie może dziwić, że przez większość meczu optyczną przewagę mieli wrześnianie. Oni też otworzyli wynik spotkani, bo już w 4. minucie Mikołaj Jankowski skierował głową piłkę do siatki.
Odpowiedź LKS-u była niemal natychmiastowa. Cztery minuty później Adrian Kaliszan wyciął w polu karnym szarżującego Piotr Dolatę i arbiter wskazał na „wapno”. Dolata nie wykorzystał w Lesznie rzutu karnego, dlatego tym razem do wykonania „jedenastki” podszedł Karol Latusek i z zadania wywiązał się perfekcyjnie. Gołuchowianie poszli za ciosem i w 11’ bramkę „na raty” zdobył wspomniany wcześniej Piotr Dolata. Victoria próbowała odrobić straty i dopięła celu pod koniec pierwszej połowy. Michał Stefaniak, który po raz pierwszy zaprezentował się gołuchowskiej publiczności, odbił piłkę, uderzoną przez Jakuba Kwaśnego. Niestety, nadbiegający Arkadiusz Wolniewicz dokończył dzieła.
O ile w pierwszej połowie ekipa z Grodu Żubra odgryzała się rywalom, to już po przerwie dominacja przyjezdnych nie podlegała dyskusji. Goście przynajmniej dwukrotnie powinni odmienić wynik meczu. Na wysokości zdania stanął Michał Stefaniak, który najpierw po silnym strzale Mikołaja Jankowskiego sparował piłkę na korner, a nieco później wygrał w sytuacji „jeden na jeden” z Kacprem Andrzejewskim.
- Z przebiegu spotkania ten remis, nie wiem, czy dla wszystkich do końca zasłużony, ale myślę, że zapracowaliśmy na ten jeden punkt. Dwie różne połowy, bo przed przerwą byliśmy zespołem bardziej wyrazistym. Z tych wszystkich siedmiu meczów, jakie do tej pory rozegraliśmy, dzisiaj byliśmy najbardziej apatyczni, też pewnie pogoda miała wpływ na nasze poczynania. Jak na pierwszą linię defensywną IV ligi, gdzie dotąd straciliśmy tylko cztery bramki, to dzisiaj straciliśmy aż dwie. Na pewno jest to jakiś przytyk do obrońców. Inna sprawa, że takim filarem obrony jest Filip Morkowski, który nie mógł zagrać ze względu na czwartą żółtą kartkę. W kolejnym meczu nie zagra z kolei Kamil Ziółkowski, bo dzisiaj dostał czwartą żółtą kartkę i to się tak wszystko rotuje. My swój najlepszy mecz rozegraliśmy w zeszłym tygodniu w Lesznie, gdzie do przerwy powinniśmy bez większych problemów prowadzić 4:0. Cóż, jedziemy dalej, mamy przed sobą Nielbę Wągrowiec i mam nadzieję, że pojedziemy po punkty – powiedział Maciej Dolata, trener LKS-u Gołuchów.
LKS GOŁUCHÓW – VICTORIA WRZEŚNIA 2:2 (2:2)
SKŁAD
LKS Gołuchów: Michał Stefaniak, Paweł Stempień, Marcin Wandzel, Kamil Ziółkowski Ż, Mikołaj Wyborny Ż, Michał Grzesiek, Karol Latusek, Jakub Kieliba (69’ Adam Popławski), Ibuki Aono, Kacper Zmyślony (57’ Wojciech Kidoń), Piotr Dolata (83’ Kacper Czajka)
BRAMKI
0:1 – Mikołaj Jankowski (4’ głową)
1:1 – Karol Latusek (8’ z karnego)
2:1 – Piotr Dolata (11’)
2:2 – Arkadiusz Wolniewicz (42’)
PRZECZYTAJ TAKŻE: Gołuchowianie mistrzami Lider Oldboys Cup 35+!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.