reklama

Klinika weterynaryjna z Pleszewa pod ostrzałem krytyki. Lekarze wydali oświadczenie

Opublikowano:
Autor:

Klinika weterynaryjna z Pleszewa pod ostrzałem krytyki. Lekarze wydali oświadczenie - Zdjęcie główne

zdjęcie poglądowe

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościWedług relacji jednej z internautek klinika weterynaryjna Belvet w Pleszewie miała uśpić zdrowego psa na życzenie właścicieli. Jej post w sieci wywołał falę oburzenia, ale również falę krytyki - wymierzoną w weterynarzy prowadzących klinikę. Lekarze zapowiedzieli podjęcie kroków prawnych.
reklama

Sprawa rocznego owczarka niemieckiego - Hektora - poruszyła opinię publiczną i wywołała dyskusję w mediach społecznościowych.

reklama

Wpis w sieci

Otóż według relacji jednej z internautek, młody, zdrowy pies miał zostać uśpiony na życzenie właścicieli w pleszewskiej klinice weterynaryjnej Belvet.

„Hektor miał zaledwie rok. Był piękny, silny, zdrowy. Mógł żyć wiele lat, cieszyć się światem, biegać, kochać i dawać radość. Niestety trafił na ludzi, którzy nie powinni nigdy nazywać się właścicielami – pseudo-opiekunów, którzy go zaniedbali i ostatecznie zażądali, aby odebrać mu życie. Najbardziej przerażające jest to, że klinika się na to zgodziła. W dokumentach wpisano, że pies był chory – ale to nieprawda. Hektor nie był chory. Był młodym, zdrowym psem. Jedynym jego „problemem” było to, że znalazł się w rękach ludzi bez serca” - czytamy we wpisie. 

reklama

Post opublikowany 8 września szybko obiegł sieć, generując wiele reakcji, komentarzy i udostępnień. Emocjonalny opis wzbudził oburzenie i żal wielu osób, które domagały się wyjaśnień oraz wskazywały na rzekome zaniedbania ze strony lekarzy weterynarii.

Klinika odpowiada: „Decyzja była uzasadniona”

Wobec narastającej fali krytyki, właściciele kliniki – Anna i Grzegorz Baliccy – zdecydowali się na oficjalne oświadczenie. Podkreślają w nim, że informacje rozpowszechniane w internecie są nieprawdziwe i krzywdzące.

„Wszystkie nasze działania, zlecone przez właścicieli psa Hektora, były w pełni uzasadnione zarówno jeśli chodzi o wiedzę weterynaryjną, jak i zasady etyki zawodowej. Decyzja właścicieli o jego uśpieniu nie była ich ‘widzimisię’, poprzedzona była zdarzeniami, o których mogą powiedzieć zainteresowanym oni sami” – napisali Baliccy.

reklama

Lekarze zapowiadają podjęcie kroków prawnych

Lekarze zwrócili uwagę, że fala komentarzy przerodziła się w hejt, który uderza nie tylko w nich, ale i w ich rodzinę. Jak zaznaczyli, pojawiają się groźby i pomówienia, które zaczynają dotykać również ich dzieci.

„Dla wszystkich tych, którzy przekroczyli granice krytyki i posłużyli się fałszem w przestrzeni publicznej, kreując w konsekwencji dotykający nas bezpośrednio hejt, mamy informację o podjęciu przez naszego pełnomocnika działań zmierzających do prawnej ochrony naszego dobrego imienia” - zakończyli swój wpis Baliccy. 

Treść oświadczenia prezentujmy poniżej.

Szanowni Państwo,

reklama

wobec narastającej fali negatywnych, wręcz nienawistnych komentarzy pod adresem Kliniki Weterynaryjnej Balvet oraz prowadzących ją lekarzy weterynarii Anny i Grzegorza Balickich, nawiązujących do opublikowanego przez (tu pada nazwisko - przy. red.) postu z 8 września 2025 r. dotyczącego psa o imieniu Hektor, podjęliśmy decyzję o publicznym odniesieniu się do zaistniałej sytuacji.

Jesteśmy zaskoczeni tym, że w przestrzeni medialnej pojawiły się i nadal pojawiają nieprawdziwe informacje dotyczące naszej kliniki i osób ją prowadzących. Głębokie nasze zdumienie budzi też to, że o sprawie psa Hektora wypowiadają się osoby, które nie miały z psem bezpośredniej styczności, nie zajmowały się nim, nie były jego właścicielami ani opiekunami. Doprowadziło to do fali hejtu, która dotyka już nie tylko nas osobiście ale także nasze dzieci. Czas to zatrzymać.

Chcielibyśmy oświadczyć stanowczo, że wszystkie nasze działania, zlecone przez właścicieli psa Hektora, były w pełni uzasadnione zarówno jeśli chodzi o wiedzę weterynaryjną jak i zasady etyki zawodowej. Decyzja właścicieli Hektora o jego uśpieniu nie była ich „widzimisię”, poprzedzona była zdarzeniami o których mogą powiedzieć zainteresowanym oni sami. Według wiedzy fachowej były one wystarczające do podjęcia takiej decyzji.

Dla wszystkich tych, którzy przekroczyli granice krytyki i posłużyli się fałszem w przestrzeni publicznej, kreując w konsekwencji dotykający nas bezpośrednio hejt, mamy informację o podjęciu przez naszego pełnomocnika działań zmierzających do prawnej ochrony naszego dobrego imienia.

Anna i Grzegorz Baliccy

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo