Ogień pojawił się w pomieszczeniu kuchennym.
- Byłem na zewnątrz w budynku gospodarczym razem z córką. Zauważyłem, że w domu jest ciemno i to mnie zaniepokoiło. Kiedy wszedłem do domu zobaczyłem już dym i płomienie. Krzyknąłem do córki ratuj dzieci – opowiada pan Bolesław.
Wybiegli tak jak stali
4-letnia Gabrysia i 5-letni Tomek wybiegli dosłownie tak jak stali. Podobnie jak żona pana Bolesława - Maria.
- Bez kurtek, butów, bez niczego. Ale szybko kazaliśmy im pobiec do gospodarczego. Chodziło o to, żeby byli bezpieczni najważniejsze, że im się nic nie stało. To było straszne, myślałem wtedy tylko o nich – mówi nie kryjąc wzruszenia.
Niestety pan Bolesław ratując dobytek doznał poparzeń ręki i twarzy. Do dziś boryka się z dolegliwościami.
Ale to jest nieważne, najważniejsze, że wnukom się nic nie stało – opowiada.
Niestety rodzina straciła też większość dobytku. Zadymienie było tak duże, że ubrania i sprzęty właściwie nie nadawały się już do użytku.
- Zaczęła się nasza tułaczka, po sąsiadach i znajomych. Dom nie nadawał się do zamieszkania. Kuchnia i całe wyposażenie trzeba było wyrzucić, pokoje odmalować. Cały nasz dobytek trafił na jedną kupę na podwórku. Teraz już wróciliśmy, bo ile można po ludziach się błąkać – mówi nam pan Bolesław.
Pomoc
Ruszyła zbiórka dla poszkodowanej rodziny. W pierwszej kolejności ubranek i butów dla dzieci. Zaangażowała się w nią pomoc społeczna, parafia, szkoła, sąsiedzi ale też mieszkańcy okolicznych miejscowości, a także lokalne firmy.Jedną z pierwszych, która ruszyła z pomocą była Grupa AWW z Turska.
Byliśmy u tej rodziny kilka razy od czasu pożaru. Znam ich osobiście od wielu lat. Przywieźliśmy ubrania, pościele i inne potrzebne rzeczy. Spotkało ich wielkie nieszczęście, w takich momentach trzeba się wspierać i sobie pomagać – mówi Urszula Ławińska z Grupy AWW.
Dziś – 20 stycznia – Grupa AWW – przekazała poszkodowanej rodzinie nową lodówkę, a także zapas żywności.
- Jesteśmy wdzięczni za pomoc i okazane serce, jestem tak wzruszony że nawet słów mi brakuje – nie kryje pan Bolesław.
Budynek jest w tej chwili remontowany. Swoją pomoc zaoferowała firma Krisbud ze Stawiszyna, która za darmo zajęła się wykonaniem niezbędnych prac. Z kolei materiały remontowo - budowlane dostarczyła Hurtownia Jolania Kalisz.
W tej chwili najpilniejszą potrzebą jest wyposażenie kuchni. Ta cała spłonęła.
Jeśli chcecie w jakiś sposób wspomóc rodzinę z Bogusławic prosimy o bezpośredni kontakt z redakcją tel. 508 10 45.
DUŻY MATERIAŁ O RODZINIE Z BOGUSŁAWIC W PAPIEROWYM WYDANIU "ŻYCIU PLESZEWA" WE WTOREK 25 STYCZNIA.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.