Czy niemiecka firma świadomie wprowadziła w błąd czermińskich radnych, sprzedając samorządowi nie do końca sprawne używane kontenerowe oczyszczalnie ścieków? - Zawierzyłem tej firmie – stwierdził Józef Libert. Nikt nie przypuszczał, że pytanie radnego Krzysztofa Walendowskiego o koszty naprawy oczyszczalni ścieków w Czerminie wywoła aż tak duże emocje. Wiceprzewodniczący Józef Libert przypomniał, że w marcu wójt Sławomir Spychaj obiecał mu, że oczyszczalnia będzie funkcjonować w ciągu tygodnia. – A dzisiaj mamy 20 czerwca i oczyszczalnia nie funkcjonuje. No i nie wiem, czy prawdą jest, że ta oczyszczania będzie funkcjonować za tydzień. No i jakie to są koszty tego i kto to płaci? Czy nasi podatnicy? (…) Ja rozumiem, że koszty muszą być, ale coś z tym trzeba zrobić, bo jeszcze mamy na to gwarancję – przypomniał radny. Apelował, aby wójt jak najszybciej zadziałał w tej sprawie, żeby się nie okazało, że minie okres gwarancji. Sławomir Spychaj wyjaśniał, że niektóre elementy należało naprawić, a inne zamontować od nowa, ponieważ się zepsuły. Głos zabrał rajca Henryk Serbiak. - Ja mam pytanie do pana wiceprzewodniczącego Liberta. Pan się tak troszczy o podatników, a pan z panem Czajczykiem był po tę oczyszczalnię. Sam pan widział, w co się pan pakuje. I teraz tak pan krzyczy, że podatnicy. A pan też ma w tym udział! Niech pan powie sobie w oczy – stwierdził.
Szerzej w „Życiu pleszewa”.
(abi)