reklama
reklama

Projekt "Puk, puk wigilia". - Byłam tam, żeby czuć - mówi Magdalena Sobczak [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości - W każdej - nawet najmniejszej miejscowości żyje człowiek, który może być dla nas inspiracją, który robi coś z miłością lub pasją. I to jest fascynujące - mówi Magdalena Sobczak, podróżnik, fotograf, finalista Pleszewianina Roku 2018, ale przede wszystkim twórca niezwykłych społecznych projektów. Przypominamy nasz tekst o niej, z roku 2019 - opisujący jej ówczesny niezwykły projekt "Puk, puk, wigilia".
reklama

Magdalena Sobczak z Grodziska - z wykształcenia architekt krajobrazu oraz absolwentka Wielkopolskiej Szkoły Fotografii - jest twórcą niezwykłych społecznych projektów.

Od dawna realizuje różnego rodzaju projekty fotograficzne i reporterskie dotyczące życia codziennego i dziedzictwa kulturowego wsi - warto zaznaczyć, że została w tym roku stypendystką Marszałka Województwa Wielkopolskiego.

Na przełomie 2018 i 2019 roku postanowiła zrealizować niezwykły projekt, który nazwała "Puk puk, wigilia". 

Dziś przypominamy w związku z tym nasz tekst, jaki wydrukowaliśmy wówczas na łamach "Życia Pleszewa" - w roku 2019.

Przeczytajcie jego fragmenty, dotyczące wspomnianego projektu...

„Inspiracją jest człowiek”


- W każdej - nawet najmniejszej miejscowości żyje człowiek, który może być dla nas inspiracją, który robi coś z miłością lub pasją. I to jest fascynujące. To chcę odkrywać - mówi Magdalena Sobczak z Grodziska - podróżnik, fotograf, finalista Pleszewianina Roku 2018, ale przede wszystkim twórca niezwykłych społecznych projektów.

(...)

Drugi człowiek - jego historia, złożone losy - są jej największą fascynacją.

- Często pod nosem mamy niezwykłe tereny, o których wie niewiele osób, ludzi, którzy wciąż mogą nam opowiedzieć swoje niesamowite historie. Masę relacji, zależności, kultur - wylicza jednym tchem.

W domu pochłania te historie z książek - na półkach nie brakuje literatury faktu.

- Zaczęłam swego czasu czytać dużo o Podlasiu. Tych szeptuchach, tym „innym świecie”. Ciągnęło mnie też do historii mniejszości narodowych. Bo - mimo wszystko - wciąż jest w Polsce sporo różnorodności - kulturowej, etnicznej. W Hrubieszowie - gdzie miałam ciocię - przenikają się dwa światy - katolicki i prawosławny. Nigdy nie zdążyłam spisać jej losów. W ramach „pokuty” powiedziałam sobie, że pojadę na Podlasie. Zrobię reportaż - mówi Magda.

Wszystko odbyło się na przełomie 2018 i 2019 roku.

„Puk, puk wigilia”

Swój projekt nazwała „Puk, puk, wigilia”.

- Plan był prosty. Przez 10 dni dojeżdżam rowerem do jednej z wsi na Podlasiu - na wigilię prawosławną. Tam pukam w ciemno do domów, pytając czy ktoś przyjmie mnie do stołu. Jeśli tak - poznaję ich życie, kulturę, zwyczaje. Jeśli nie - pukam dalej - opisuje Magda.

Nie miała większego planu na noclegi - raz udało się przespać u znajomych, raz u harcerzy, a raz dzięki tzw. CouchSurfingowi - u obcych ludzi.

- Niesamowite jest to, że ten projekt realizował się już od 1 dnia - gdy pukałam do obcych ludzi. Poznawałam ich przez ten krótki czas odpoczynku, czasem zrobiłam im wspólne zdjęcie przy choince. Podczas takiej podróży widać też, jak mały jest świat. We Włocławku poznałam panią, która kiedyś mieszkała w Dobieszczyźnie w gminie Żerków - to przecież blisko Pleszewa. Każdy dzień był z inną rodziną, z innymi historiami - mówi.

W końcu - po wielu dniach dotarła do Białegostoku. I dopiero tam na miejscu - z pomocą znajomego - wybrała ostatecznie wieś, do jakiej pojedzie na prawosławną wigilię.

- Otworzyliśmy mapę. Padło na Trześciankę w powiecie hajnowskim. Jest tam nie tylko piękna cerkiew, ale także krainy - bocianich gniazd, otwartych okiennic - mówi Magda.

Wigilia

 Po dojechaniu na miejsce pojawił się stres. Powoli się ściemniało, nie było gwarancji, że w ogóle ktoś jej otworzy.

- Pierwszą moją myślą było znalezienie Batiuszki - prawosławnego księdza, który może mi pomóc - opowiada Magda.

Obok cerkwi zauważyła Prawosławny Dom Opieki. Zaparkowała rower, zapukała. Gdy otworzył - od razu - bez owijania w bawełnę - powiedziała, że przyjechała z dalekich stron na rowerze realizować projekt - „Puk, puk, wigilia”. Że chce przeżyć ten czas tutaj, że chce realizować go przy pomocy ludzi.

- Gdy zrozumiał w końcu o co mi chodzi uśmiechnął się i powiedział kilka słów: No, dobra. Gość w dom, Bóg w dom - wspomina Magda.

Instytucja do której trafiła zajmowała się osobami zniedołężniałymi, starszymi, opuszczonymi przez rodziny. Usiadła z nimi do stołu, poznała tradycje prawosławne, podzieliła się prosforą. Odczuła ogromną życzliwość.

- Rozmawiałam tam z jedną z pań - Julią, dla której wigilia jest przykrym czasem samotności. Ma dorosłą niepełnosprawną córkę, a syn, jak ją zostawił w domu, tak jej nie odwiedza - opowiada Magda.

- To było przykre doświadczenie. Z drugiej jednak strony to dobrze, że trafiłam na prawdziwe życie i problemy - dodaje.

Pukanie

Pobyt tylko w tej instytucji w prawosławną wigilię jej jednak nie wystarczał.

Wzięła więc aparat i wyszła pukać do drzwi obcych ludzi. Reakcje? Były różne. Do pierwszego domu jej nie wpuszczono.

- Mieszkał tam pewien profesor, który mówił, że ma gości z różnych stron Europy, że jakby to wyglądało, że mnie wpuszcza itd. Poszłam więc dalej - opisuje. W Trześciance jest ponad 270 numerów, ale wiele osób już zmarło, domy są opuszczone lub sprzedane.

- W kolejnym domu nikt mnie chyba nie słyszał, dalsze cztery były puste. W końcu otworzył mi jeden pan. Przyjął mnie jak stał - boso w luźnym ubraniu. Nie żył bogato. Mieszkał samotnie, był już właśnie po wigilii, która zjadł z ojcem i bratem mieszkającymi niedaleko. Opowiedział mi dużo o Trześciance. O ludziach, których już tam nie ma, o pustoszeniu kolejnych wsi. Mówił szczerze. Siedziałam u niego najdłużej - wspomina Magda.

Szła dalej. Poznała kobietę, która sama jest katoliczką, ale przyjeżdża tu na drugą wigilię - prawosławną - do rodziny. Po zapukaniu do wielu domów i rozmowach z tymi, którzy otworzyli, wróciła w końcu do domu Opieki przy cerkwi. Rozpoczynała się prawosławna pasterka.

„Byłam tam, żeby czuć”

- Trwała cztery godziny. Na stojąco. Wytrzymałam 3,5 godziny. Nie rozumiałam za wiele, modlitwy były w innym języku, jednak rejestrowałam wszystko, chłonęłam ten czas całą sobą. Bo nie byłam tam po to, żeby rozumieć. Byłam tam po to, żeby czuć - mówi mieszkanka Grodziska.

Po powrocie czuła się spełniona, ale też odczuwała ogromny niedosyt.

- Podczas tej wyprawy zrobiłam najmniej zdjęć w swoim życiu. Aparat wyciągałam tylko czasami. Nie byłam nachalna. Sensowne rzeczy i tak wyniosłam w głowie... - wspomina.

(...)

Inspiracją jest człowiek

W jej głowie już się rodzą kolejne społeczne projekty, wyjazdy, planuje rozmowy z nieznanymi nawet jeszcze rozmówcami.

- Tacy ludzie - prości, ale w tym dobrym znaczeniu - mają najcenniejsze rzeczy do przekazania - mówi.

- Nie widzimy tego na co dzień, przysłania nam to ten świat, który pędzi, konsumpcjonizm, pogoń za Bóg wie czym. A ja chcę się zatrzymać, poznać człowieka. Bo w każdej - nawet najmniejszej miejscowości żyje osoba, która może być dla nas inspiracją, który robi coś z miłością lub pasją. I to jest fascynujące, to chcę odkrywać - mówi Magda. 

„Polska, moje podwórko”

 Niedawno rozpoczęła nowy projekt, wieloletni - pt. Polska, moje podwórko.

- Chciałabym pokazać rzeczy, których nie widzimy na co dzień, historie osób prostych, ale niezwykłych. Może warto docenić kilka prostych chwil, poznać kilka prostych słów, które powiedzą nam więcej niż to co chłoniemy z rzeczywistości na co dzień - mówi na koniec Magda.

---

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama