Oskarżeni nie przyznają się do postawionych im zarzutów. Jeden z nich podejrzenia rzuca na dyrektorkę szkoły w Tomicach. Przed pleszewskim sądem ruszyła rozprawa byłego wójta Gizałek Mariusza P. Razem z nim na ławie oskarżonych zasiadło dwóch przedsiębiorców: Andrzej Sz. i Tomasz B. Dziś na pytania sądu odpowiadał ten pierwszy. Andrzej Sz. nie podtrzymał dotychczasowych zeznań, w których przyznał się do winy. Stwierdził, że mówił wtedy pod presją przesłuchujących go funkcjonariuszy. Co więcej - tłumaczył, że został wykorzystany przez dyrektor szkoły w Tomicach, w której prowadził remonty. - Po całej tej sprawie doszedłem do tego, że to jednak była prowokacja ze strony pani dyrektor. Chciała to zaaranżować, żeby pozbyć się pana wójta ze stanowiska - mówił Andrzej Sz. Dodał także, że szefowa placówki sama chciała kandydować na stanowisko włodarza Gizałek.
Terminy kolejnych posiedzeń sąd wyznaczył na 20 i 21 lutego.
Przypomnijmy - w maju ubiegłego roku, po kilku miesiącach śledztwa, prokuratura kaliska skierowała akt oskarżenia przeciwko ówczesnemu wójtowi Gizałek, podejrzanemu o przyjęcie korzyści majątkowej. Chodzi o kwotę 16.000 zł w postaci nieodpłatnego remontu należącego do włodarza budynku mieszkalnego. Zarzuty zawierają ponadto oskarżenie o usiłowanie – wspólnie z właścicielami firmy budowlanej – wyłudzenia na szkodę Urzędu Gminy w Gizałkach pieniędzy w kwocie 21.000 zł, przy wykorzystaniu faktur za fikcyjną pracę w jednej ze szkół.
Szerzej w najnowszym numerze "Życia Pleszewa".
(pg)